wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 26

*** oczami Savany ***

Usłyszałam czyjeś kroki... Troy.
-Jest piątek a ty leżysz w łóżku. Weekend jest powinnas sie cieszyć.
Nie musiałam patrzeć na niego a wiedziałam ze sie uśmiecha.
To co z tego ze jest juz weekend jak mi nawet nic sie nie chce.
Z chęcią przespala bym cały ten dzień.
-Nie mam powodu do cieszenia sie wiesz?!
Nagle poczułam jak kładzie sie koło mnie.
-Sav nie warto przejmować sie jakimś głupim, nic nie wartym chłopakiem.
Odwrocilam sie zdziwiona w jego stronę.
-Skąd wiesz ze chodzi o Harry'ego?
Troy lekko sie uśmiechnął.
-Znam cię nie od dziś...
Chwile lezelismy w ciszy. Nie wiedziałam co powiedziec.
-To jeśli mogę wiedzieć co sie dzisiaj takiego stało?
Zamknełam oczy kiedy znowu pojawił mi sie przed oczami dzisiejszy ranek w szkole.
Nie chce o tym rozmawiać.
To cholernie boli gdy o tym myśle a co dopiero kiedy powiem to na głos.
Pojedyncze łzy spłyneły po moich policzkach.
-Ej mała nie płacz...
Złapał mnie za dłoń.
-Popatrz na mnie.
Zrobiłam to o co poprosił.
-Żaden chłopak nie jest wart twoich łez... Nie wiem co sie dzisiaj stało ale widzę ze to za miłe nie było... Ale prosze nie płacz. Taka śliczna dziewczyna nie powinna płakać tylko zarazac uśmiechem.
Lekko sie zasmialam kiedy powiedział to ostatnie zdanie.
-No tak... A tym bardziej ze jesteś moją siostrą i nie wyobrażam sobie ciebie żebyś była cały czas smutna.
Mój brat ma racje.
Moze i Harry nie jest wart moich łez... No bo chyba nie jest... Ale to troche trudne.
Wtulilam sie mocno w tors Troya.
-Dzieki ze zostałes... Dziekuje za wszystko.
Chłopak sie zasmial.
-Do usług moja mała siostrzyczko.
Tym razem ja sie zasmialam na jego słowa.
-Chyba za dużo razy nazwalem cię dzisiaj "mała"
Usmiechnełam sie.
-No zdecydowanie.

-Ale i tak będę na ciebie mówił... Mała!
Nagle zaczął mnie łaskotac.
-Juz wróciłes...
Powiedziałam smiejąc sie w tym samym czasie.
-Ja nigdzie nie poszedłem.
Uśmiechnął sie do mnie a ja wstalam z łuzka.
-Savana?
Troy zawołał mnie kiedy wracalam z kuchni do pokoju ze szklanką soku.
-No?
-A w poniedziałek nie macie jakiejś wycieczki klasowej?
Wypilam do końca sok kiedy mówił.
Mniam... O smaku pomarańczy... Pycha!
-Jest ale ja nie jadę.
Oznajmilam kladąc szklankę na biurko.
-No to mozesz zrobisz sobie dzień wolny, możemy gdzieś pojechać.
Zasmialam sie.
O nie, nie jego autem.
-Twoim gruchotem? O nie!
-Oj no daj spokój nie jest aż taki stary.
-Nie w ogóle...
Powiedziałam z bardzo słyszalnym sarkazmem a za to dostałam od brata poduszką w glowe.
-To wezmę auto ojca.
-No dobra ale muszę sie zastanowić...
-Spoko
Kiedy Troy wstał mocno go przytulilam.
Jestem mu bardzo wdzięczna ze jest przy mnie kiedy tego potrzebuje.
Troy głośno odchrząknął a ja popatrzylam na niego.
Zasmialam sie pod nosem.
Oj... Chyba za dużo czułości jak na dziś.



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Jak obiecałam tak jest rozdział 26 :) 
I jak wam sie podoba?
Ocencie w komentarzach :** 

6 komentarzy:

  1. Super :D To jest tak skomplikowane że już nie wiem czy będą razem czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, dobrze mieć takiego brata. Moi to każdego chłopaka który jest koło mnie chcą bić ahahaha, ale chyba starsi bracia tak mają xD zapraszam do mnie http://liam-payne-and-danielle-peazer.blogspot.com/ już kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie każdy starszy brat jest taki wspaniały. Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak słooodkooo *.* też chcę takiego brata :) next :* /M.K.S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj jak słodko Troy jest zajebistym bratem ja z bratem sie tylko bije xD i do tego ksywka mała *_* mój brat nazywa mnie niedorozwój czy coś na miejscu Sav już dawno wygarnełabym Hazzie za to jaki jest ale cuż proszę więcej Sav i Harrego :) rozdział jest świetny i idzie Ci coraz lepiej :** caluski i hug

    OdpowiedzUsuń