poniedziałek, 29 grudnia 2014

Krótkie info

Zaniedbałam tego bloga w cholerę :(((
Jezu bardzo was przepraszam jesli ktoś w ogóle jeszcze go czyta.
Ale w styczniu postaram sie dodać nastepne rozdziały :) 
A przechodząc do informacji założyłam nowego bloga :)
Ale nie jest to Fanfic :)
Dodaje tam swoje rysunki szkice 
Mam w planach napisać tam jakimi technikami rysuje i jakie mam przybory i takie tam podobne rzeczy :)
Mam nadzieje ze wpadniecie misie :*
http://artdreamer99.blogspot.com/?m=1 

A tu jeden z wielu moich szkiców :*

<3

poniedziałek, 15 września 2014

Przepraszam :( + informacje i niespodzianka :P

Wiem ze czekacie na następny rozdział i juz DŁUGO czekacie ale mam nadzieje ze rozumiecie ze teraz jest inaczej bo szkoła i rozdziały nie bedą sie tak często pojawiały jak wcześniej.
Mam nadzieje ze nie gniewacie sie na mnie :) 
Juz zabieram sie za pisanie i postaram sie wystawic na bloga jak najszybciej i jesli czas pozwoli oczywiście....

A tak przechodząc do innego tematu mam niespodzianke dla tych ktorzy lubią czytac moje wypociny XD postanowiłam utworzyć jeszcze jednego bloga o nazwie "save the day"
Jest to rownież fanfic w którym głównym bohaterem jest Harry Styles :)
http://harry-styles-fanfiction-std.blogspot.com/?m=1

Rozdziałów jak narazie nie ma ale moze 
dzisiaj albo jutro sie pojawią i mam nadzieje ze rownież będziecie go z chęcią czytali :) 
Od razu informuje ze rozdziały na obu blogach bedą sie pojawiały raz w tygodniu albo 2 ... Zależy od czasu wolnego i wgl... Wiecie o co chodzi :P

A właśnie jak zauwazyliscie (zwracam sie do czytelników mobilnej wersji mojego bloga) zmieniłam wygląd na standardowy bo moim zdaniem tak jest lepiej, przejrzysciej i wygodnej sie czyta :)
Jak uważacie? Lepszy jest taki wygląd czy wcześniejszy? :) 

Jeszcze raz bardzo was przepraszam za te opóźnienia  i prosze o cierpliwość :***



poniedziałek, 1 września 2014

Liebster Blogger Award

 Dziekuje za nominacje do Liebster Blogger Award http://niallhappystory.blogspot.com/?m=1 
Pytania które dostałam :) 

1.Jak masz na imię ??
Natalia :)

2.Do której klasy idziesz ??
Do 3 klasy gimnazjum :P

3.Skąd czerpiesz inspirację do pisania ?? 
He he he a nie powiem :P domyślcie sie kochani :* 

4.Ulubiony sport ??
Nie mam ulubionego :)

5. Ulubiony film ??
Oczywiście ze This Is Us :3

6.Ulubiona piosenka ??
Kocham wszystkie piosenki 1D ale najbardziej Right Now i Strong <3

7.Hobby ??
Szkicowanie ale jak wiecie kocham pisać opowiadania itp ;)

8.Należysz do fandomów ?? Jakich ??
Directioner i ... To tyle :P

9.Kolorek ??
Pomarańczowy i fioletowy

10.Serial, który najczęściej oglądasz ??
Szpital <3

11. Książka, którą polecasz ??
Wszystkie części zmierzchu i oczywiście "siła marzeń życie w One Direction" i "One Direction gdzie jesteśmy nasz zespół nasza opowieść" <3 

Ja nominuje:



Pytania dla nominowanych:

1. Jak masz na imię ?
2. Dlaczego zaczęłas pisać bloga
3. Co myślisz o ludziach którzy przejmują sie dosłownie byle jaką głupotą?
4. Twoja pasja?
5. Masz jakieś zwierzątko?jak tak to jake?
6. Cieszysz sie ze juz szkoła?
7. Ulubiony kolor?
8. Czego sie boisz?
9. Do której klasy idziesz?
10. Ulubiona piosenka?
11. Nasisz czerwoną wstążke?

:) 

Koniec wakacji :(

Jak tam było na rozpoczęciu roku?
Mam nadzieje ze było ok ;)
A do której klasy idziecie?
Ja do 3 gim :)
Jutrzejszy dzień jakim przedmiotem zaczynacie?
Ja polskim :)
Wreszcie spotkałam sie z moją durną klasa XD
Lubicie swoją klasę?
Hehehe ja bardzo :3 każda chwila z nimi jest zwariowana :P 
Dobra, dobra nie rozpisuje sie XD
A jesli chodzi o rozdziały to teraz będę starała sie dodawac w tedy kiedy będę miała czas, nie jestem wstanie powiedziec kiedy będę dodawala :)
Postaram sie jutro dodać ale nie jestem pewna czy będę miała czas ale mam nadzieje ze czekacie na następne rozdziały :)

Życzę wszystkim moim czytelnikom powodzenia w szkole :) :* :*

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 27

***
Niedziela.

-Gdzie jest mój zeszyt od angielskiego??
Krzyknełam z mojego pokoju.
Jest po 21 a ja sie dopiero pakuje do szkoły.
Mądra ja.
-Troy!
Jestem pewna ze ZNOWU zabrał mi zeszyt.
Ostatnio było to samo, ale po co mu był to nawet nie raczył mi powiedziec.
-No co... Pali sie czy jak?!
Przyszedł do mojego pokoju bardzo leniwie.
-Gdzie jest mój zeszyt do angielskiego?
Wzruszyl ramionami.
-A ty nie miałas jutro zostać w domu?
-Postanowiłam iśc do szkoły.
Troy przewrócił oczami.
-Czyli z naszego wypadu nici?
-Nawet nic nie planowaliśmy, mówiłam ze sie zastanowie.
-No i dopiero teraz mi to mówisz?
Rzucilam piornikiem na biurko i patrzyłam na niego.
Serio bedzie to tak przeżywał?
-Bo dopiero teraz postanowiłam ze idę...
-No dobra, to twój wybór!
Wyszedł z mojego pokoju nawet nie czekając jak coś powiem.
-No oczywiście ze mój!
Kiedy kontynuowałam pakowanie matka zaczęła drzec sie z kuchni.
-A głośniej sie nie da? Uspokujcie sie wreszcie!
Nic jej nie odpowiedziałam tak samo jak Troy.
Gdy dokonczylam pakowanie sie czyli zeszyty, piornik... Tak tylko tyle, wiem mało ale po co mam brać książki jeśli połowa klasy jedzie na wycieczkę?
Po tym poszłam sie umyć i wreszcie pójść spać.
Nie jadłam kolacji bo jakoś nie byłam głodna.

-Wstawaj!
Ktoś nagle zaczął mnie szturchac.
Ugh zapewne Troy.
Juz foch mu minął?
-Zostaw mnie...
Burknelam pod nosem i zakrylam sie kołdrą aż po czubek głowy.
Nagle moja pościel znalazła do na podłodze.
Co go pogieło?
-Zostaw mnie no kur...
Przerwalam w ostatniej chwili kiedy zobaczylam ze to nie Troy stoi koło mojego łóżka.
Mina mojej matki mówiła wszystko.
Super.
-Jak ty sie do mnie odzywasz?
Całe szczęście ze nie dokonczylam zdania.
-Myślałam że to Troy... On zawsze mnie budzi.
No właśnie gdzie Troy?
A no tak ma focha dlatego dzisiaj matka mnie budzi.
-To bardzo ładnie odzywasz sie do swojego brata.
Przewrocilam oczami.
-Och no mamo daj spokój...
-No co mamo, co mamo? Jak ty sie odzywasz pytam sie... W szkole do koleżanek możesz tak gadać.
Hahaha co?
Zasmialam sie.
-No chyba śmieszna jesteś.
No i po co wdalam sie w tą głupią konwersacje?
Przez to dostałam od niej w twarz.
Nie mocno ale sam fakt ze to zrobiła zabolało mnie to.
Zresztą... Nie pokaze jej tego ze mnie to jakoś ruszyło.
-Ulzylo ci?
Po tym gdy to powiedziałam wyszłam z pokoju nawet na nią nie patrząc.
Wyszykowalam sie i jak najszybciej wyszłam z domu.
Nie chciałam iśc na piechotę więc poszłam na przystanek i po kilku minutach wsiadlam do autobusu.
Dobrze ze szybko przyjechał bo deszcz zaczął padać a nie chciałam być mokra.
Na śniadanie zjadłam tylko jabłko.
Troy spał kiedy wychodziłam z domu.
Z nikim nie gadalam rano od incydentu z matką.

W uszy wsadzilam słuchawki i wlączylam wolną, miłosną piosenkę przy której zawsze zastanawiam sie nad swoim zyciem.
"...Think of how much love that’s been wasted
People always trying to escape it
Move on to stop their heart breaking ..."
Nuciłam sobie tekst piosenki i zastanawiałam sie nad słowami.
"... Pomysl ile miłości zostało zmarnowane,
Ludzie zawsze starają sie przed nią uciec,
Iśc dalej, by uniknąć złamania serca..."
Ten tekst utkwił mi w głowie.
"... Iśc dalej, by uniknąć złamania serca..."- moja podświadomośc co chwile mi to powtarzała.
"... Uniknąć złamania serca..."
Czy ja mogę tego uniknąć?
Ja juz wiem jak to jest mieć złamane serce ale tak czy inaczej dalej coś do niego czuje...
Chłopak z burzą loków nawet gdy mnie rani i strasznie przez to cierpię, to i tak moje je*ane serce nadal Go kocha.
Czemu miłość jest taka bolesna?
Moim zdaniem lepiej być dziesiątki razy raniony przez wroga, niż raz przez kogoś kogo sie kocha.
Moja ciocia kiedyś mi coś powiedziała jak byłam jeszcze taką dziewczynką która myślała ze miłość jest dziwna i tylko dla doroslych.
Do dzis pamietam doskonale co mi powiedziała
"Wybierz sobie mężczyznę, który bedzie niszczył twoją szminkę a nie twój tusz do rzes"
W tamtej chwili miałam w głowę pytania typu "co ona do mnie mowi?" Ale teraz wiem o co jej chodziło.
Troche to dziwne ale ona jest siostrą mojej matki ale zupełnie nie widze podobieństwa miedzy nimi.
Mają inne charaktery, inne upodobania i w ogóle... No moze troche z wyglądu są podobne... Ale nie za bardzo.
Nawet nie zauważyłam ze juz jestem na swoim przystanku koło domu Clary.
10 minut pózniej byliśmy juz pod szkołą.
Dziwne... Deszcz juz nie padał.
Miałam wielką nadzieje ze dzisiaj jakoś uda mi sie zagadac do Styles'a.
"...uniknąć złamania serca..."- moja podświadomości znowu sie odzywa.
Czy przez to ze zagadam do niego jakoś moje serce złamie sie?
Oj nie sądze.
Juz wystarczająco wycierpialam...
Mam racje?
Chyba tylko mi sie tak zdawało...



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)




wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 26

*** oczami Savany ***

Usłyszałam czyjeś kroki... Troy.
-Jest piątek a ty leżysz w łóżku. Weekend jest powinnas sie cieszyć.
Nie musiałam patrzeć na niego a wiedziałam ze sie uśmiecha.
To co z tego ze jest juz weekend jak mi nawet nic sie nie chce.
Z chęcią przespala bym cały ten dzień.
-Nie mam powodu do cieszenia sie wiesz?!
Nagle poczułam jak kładzie sie koło mnie.
-Sav nie warto przejmować sie jakimś głupim, nic nie wartym chłopakiem.
Odwrocilam sie zdziwiona w jego stronę.
-Skąd wiesz ze chodzi o Harry'ego?
Troy lekko sie uśmiechnął.
-Znam cię nie od dziś...
Chwile lezelismy w ciszy. Nie wiedziałam co powiedziec.
-To jeśli mogę wiedzieć co sie dzisiaj takiego stało?
Zamknełam oczy kiedy znowu pojawił mi sie przed oczami dzisiejszy ranek w szkole.
Nie chce o tym rozmawiać.
To cholernie boli gdy o tym myśle a co dopiero kiedy powiem to na głos.
Pojedyncze łzy spłyneły po moich policzkach.
-Ej mała nie płacz...
Złapał mnie za dłoń.
-Popatrz na mnie.
Zrobiłam to o co poprosił.
-Żaden chłopak nie jest wart twoich łez... Nie wiem co sie dzisiaj stało ale widzę ze to za miłe nie było... Ale prosze nie płacz. Taka śliczna dziewczyna nie powinna płakać tylko zarazac uśmiechem.
Lekko sie zasmialam kiedy powiedział to ostatnie zdanie.
-No tak... A tym bardziej ze jesteś moją siostrą i nie wyobrażam sobie ciebie żebyś była cały czas smutna.
Mój brat ma racje.
Moze i Harry nie jest wart moich łez... No bo chyba nie jest... Ale to troche trudne.
Wtulilam sie mocno w tors Troya.
-Dzieki ze zostałes... Dziekuje za wszystko.
Chłopak sie zasmial.
-Do usług moja mała siostrzyczko.
Tym razem ja sie zasmialam na jego słowa.
-Chyba za dużo razy nazwalem cię dzisiaj "mała"
Usmiechnełam sie.
-No zdecydowanie.

-Ale i tak będę na ciebie mówił... Mała!
Nagle zaczął mnie łaskotac.
-Juz wróciłes...
Powiedziałam smiejąc sie w tym samym czasie.
-Ja nigdzie nie poszedłem.
Uśmiechnął sie do mnie a ja wstalam z łuzka.
-Savana?
Troy zawołał mnie kiedy wracalam z kuchni do pokoju ze szklanką soku.
-No?
-A w poniedziałek nie macie jakiejś wycieczki klasowej?
Wypilam do końca sok kiedy mówił.
Mniam... O smaku pomarańczy... Pycha!
-Jest ale ja nie jadę.
Oznajmilam kladąc szklankę na biurko.
-No to mozesz zrobisz sobie dzień wolny, możemy gdzieś pojechać.
Zasmialam sie.
O nie, nie jego autem.
-Twoim gruchotem? O nie!
-Oj no daj spokój nie jest aż taki stary.
-Nie w ogóle...
Powiedziałam z bardzo słyszalnym sarkazmem a za to dostałam od brata poduszką w glowe.
-To wezmę auto ojca.
-No dobra ale muszę sie zastanowić...
-Spoko
Kiedy Troy wstał mocno go przytulilam.
Jestem mu bardzo wdzięczna ze jest przy mnie kiedy tego potrzebuje.
Troy głośno odchrząknął a ja popatrzylam na niego.
Zasmialam sie pod nosem.
Oj... Chyba za dużo czułości jak na dziś.



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Jak obiecałam tak jest rozdział 26 :) 
I jak wam sie podoba?
Ocencie w komentarzach :** 

3000 wyświetlen? OMG :D

O Boże XD
Juz ponad 3000 wyświetlen.
Trzymajcie mnie aaaaa :D
Jaram sie tak straszne :D :D :D
Hahahaha o matko skakam normalne z radości XD
No dobra dobra
Dziekuje wam za tyle wyświetlen :) marzę ze kiedyś zobaczę tu na tym blogu 10000 wyświetlen :o hahaha
Moze kiedyś tyle bedzie :P
No dobra wiem ze czekacie na rozdział więdz za chwile pojawi sie :P 
Cieszycie sie? Hehehe
No wiadomo ze tak :D
Hahaha nie no zabieram sie za kończenie pisania rozdziału 26 :*

Jeszcze raz wielkie wielkie wielkie
DZIĘKUJE!!!!!!!!

PS sorki za błędy ale pisze to strasznie szybko bo wiecie ta RADOŚĆ :D


piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 25

***
-Savana jedziesz z nami na zakupy?
Spytała mnie mama wchodząc do mojego pokoju.
Nie miałam na nic ochoty.
Cały czas myśle o tym co sie zdarzyło rano w szkole.
Obwiniam sie za to ze nie poszłam tam do niego.
Moze w tedy było by całkiem inaczej.
Moze bym wreszcie była szczęśliwa... No jeśli bym jakoś wyjaśniła to i owo.
Siedzialam na łóżku mając kolana przyciągnięte do klatki piersiowej i byłam wtulona w mały, różowy kocyk.
Zaraz, zaraz.
Mama chyba pytała sie mnie czegoś co nie?
-Savana!
Spojrzałam na nią.
-Jedziesz?
-Nie mam ochoty...
Na twarzy mamy pojawiło sie zdziwienie.
-Czemu? Nie chcesz kupić sobie czegoś nowego? Butów, ubrań, kosmetyków...
Przerwalam jej.
Chciałam zostać sama...
-Nie mamo, nie chce, nie mam ochoty!
-No dobra, ale żebyś pózniej nie jeczała ze czegoś nie masz...
W chwili kiedy matka wyszła, do pokoju wszedł Troy.
-Mała czemu nie chcesz jechać na zakupy?
Zasmial sie i oparł sie o framuge drzwi.
Nie patrzyłam na niego.
-No nie mieści mi se w głowie, jak kobieta nie chce jechać na zakupy...
Nagle mama zawołała Troya.
-Troy my juz wychodzimy chodz.
Co??
Popatrzylam na niego, nie chce by pojechał z nimi.
Chce by w tej chwili został w domu.
Potrzebuje go.
Mina brata zmieniła sie gdy zobaczył moje zeszklone oczy.
Od kąd przyszłam do domu zbiera mi sie na płacz, ale powstrzymuje łzy.
Nie chce by widzieli mnie rodzice jak płacze.
Oni nic nie rozumieją, nie rozumieją mnie, moich problemów.
Praktycznie nic o mnie nie wiedzą.
Troy nie jest taki jak rodzice.
Zawsze stara mi sie pomoc i stara sie mnie zrozumieć w każdej sytuacji.
Czasem jest wkurzający jak to brat ale ufam mu bardziej niż rodzicom.
Troy przyglądał mi sie z troską namalowaną na twarzy.
-Wiecie co, ja chyba zostanę w domu...
Zwrócił sie do rodziców nie spuszczając ze mnie wzroku.

Usiadłam po turecku i spuscilam głowę.
-Co? Czemu? Miałeś coś załatwić...
Ojciec jej przerwał.
-Elizabeth przestań, jak chce zostać to niech zostanie.
-Ale...
-Mamo prosze...
Odezwał sie Troy.
-Idzcie juz bo zamkną wam wszystke sklepy.
Matka jest wkurzająca i prawie zawsze jest ciekawska a to nie świadczy o niej dobrze.

*** oczami Troya ***
Nie podoba mi sie zachowanie mojej siostry.
Cały czas chodzi taka przybita i widać ze coś ją gryzie.
Znając życie chodzi tu pewnie o chłopaka.
Widzę ze chce o tym pogadać, przynajmniej odnoszę takie wrazenie.
Z matką nie moze o takich rzeczach pogadać bo dla niej życie nastolatki zaczyna i kończy sie na nauce, a oczywiste jest to ze każdemu jest potrzebna osoba z którą można pogadać o wszystkim.
Nie powiem ze nie ale Savana czasem przychodzi do mnie z glupimi pytaniami ale ufa mi i cieszę sie ze przychodzi do mnie praktycznie ze wszystkim.
Ciekawość matki mnie wkurza.
-Ty nas wyganiasz?
-Nie, ale was pospieszam...
Kiedy matka wyszła z mieszkania podszedł do mnie ojciec.
-Widze ze Savana od jakiegoś czasu nie chce z nami rozmawiać... Pogadaj z nią synu, z tobą ma lepsze kontakty...
Powiedział wpół szeptem, pewnie by nie usłyszała go matka albo Savi.
-Richard no dawaj bo sklepy pozamykają zaraz...
Zasmialem sie gdy to powiedziała.
Kiedy rodziców juz nie było w domu poszedłem do pokoju siostry.
Leżała skulona przykryta kocem.
Widzę ze to coś poważnego...



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Heej :)
Tak wiem ze znowu za późno napisałam rozdział ale za to chyba jest ciekawszy i dłuższy hmm?
No nie wiem sami ocencie w komentarzach :* 



poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 24

-Wiem jakie to jest uczucie ale prosze nie płacz...
Przerwalam jej.
-A ty co byś zrobiła na moim miejscu? 
Patrzyłam na nią wkurzona ale za chwile ponownie dałam upust łzom.
-chodź na świetlice.
Powiedziałam wycierając łzy z policzka o rękaw bluzy.
Kiedy znalazłam sie w swietlicy rzucilam plecak o ziemie.
Nie wiem czy mocno to zrobiłam ale kiedy zobaczyłam lekkie przerażenie na twarzy Clary to wiedziałam ze huk był duży.
Ciekawe czy coś rozwaliłam w plecaku ale mam to gdzieś....
Kiedy usiadłam na krześle uswiadomilam sobie ze usiadłam na tym miejscu gdzie Harry... schowalam twarz w dłonie i ponownie zaczęłam płakać.
W głowie tworzyły mi sie myśli takie ze mogła bym juz być pogodzona z Harrym... Te kur** moje głupie marzenia!

***
-Cwiczysz na W-F?
Nasze standardowe pytanie przed w-f.
-Tak Clara, a ty?
-No muszę.
Amy sie nie pytamy bo ona zawsze odpowiada tak.
Wszystko jest jak narazie ok oprócz tego co sie stało nie mal 15 minut temu.
-To co robimy?
Zapytałam tak by nie myśleć dłużej o Tym.
-Gramy w badmintona albo w siatkę.
Zaproponowała Amy kiedy wychodziliśmy z szatni.
-A reszta dziewczyn co robi?
Zapytałam Amy i Clare kiedy zauważyłam za na hali jest pusto.
-Pewnie połowa z nich nie ćwiczy a reszta nie wiem... Pewnie badą grały w siatkę.
Odpowiedziała Clara.
Zawsze tak jest gdy mamy w-f bez chłopaków... No nie zawsze ale zazwyczaj.
Ostatecznie postanowiliśmy zagrać w badmintona.
Amy jak zawsze walła żartem a ja wybuchłam śmiechem.
Ona zawsze umie poprawić humor.
-Znam jeszcze jeden taki fajny... Kiedy...
Przerwalam jej.
-Nie Amy wystarczy.
Powiedziałam śmiejąc sie.
Ale uśmiech powoli schodził mi z twarzy kiedy weszliśmy na hale.
Oddałam swoją paletke Amy i szlam w stronę szatni.
-Savana!

Zawolala mnie Clara.
-Nie mam ochoty juz grać.
Obie były zdziwione.
Weszlam do szatni i trzasnelam drzwiami tak ze lekko podłoga sie zatrzesla.
-Coś sie stało?
Usłyszałam za sobą głos Clary.
Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam na ławce.
-nie.
-Sav chodz no... Chociaż po udawaj ze coś robisz bo dostaniesz jedynkę.
-A w dupie to mam.
Wydarlam sie na Amy a ona nie była z tego zachwycona.
-No Boże co on ci przeszkadza?
O to Amy teraz wie czemu nie mam zamiaru ćwiczyć?!
-O jak mnie dobrze znasz... To po co pytalas sie mnie co sie stało?
-Jak coś to nie ja tyko Clara...
Przewrocilam oczami.



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)


Hejka... Wiem ze ten rozdział jest krótki i nie za ciekawy a do tego późno go dodalam ale nie mam motywacji i weny do pisania i do tego czasu...
Mam nadzieje ze wybaczcie ale na wakacje człowiek sie rozleniwia... Wiecie o co mi chodzi ;) 
Przepraszam was za to i postaram sie następny rozdział napisać ciekawszy i dłuższy :) 


środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 23

-Ja tego nie zrobię...
Oznajmilam.
Chce tam pójść do niego ale stres mnie wykancza.
-Czemu? Masz okazje... Jest tam sam... Nikt wam nie bedzie mógł przeszkodzić...
Wstalam i zaczailam sie.
Cały czas siedział tam a swoje oczy miał skierowane na okno.
Wyglada na takiego zamyslonego...
Tak to juz jest... Zakochasz sie w pewnej osobę ale nie masz odwagi do niej powiedziec nawet zwykłego "hej" czy "cześć"..
Eech... Te cholerne uczucia!!!
-Która jest godzina?
Zapytałam sama siebie pod nosem.
Kiedy wsadzilan rękę to kieszeni by wyciągnąć telefon uświadomiłem sobie ze zostawiam go w domu.
Popatrzylam na Clare a ona podała mi swój telefon.
Bez słów sie rozumiemy.
Super zastanawiam sie tak juz ponad 10 minut...
-Idziesz?
Zapytała a ja jeszcze raz popatrzylam w stronę świetlicy a pózniej na przyjaciółkę.
-Boje się... Wiem... Weź zepchnij mnie ze schodów!!!
Muszę... Muszę do niego zagadaci wyjaśnić kilka spraw bo jak dzisiaj tego nie zrobię no to kiedy?!
-Dobra idę!
Oznajmilam... Próbowałam być silniejsza od stresu ale gdy zeszłym z 2 schodów oparłam sie o barierkę i popatrzylam na Clare.
-No nie dam rady...
Powiedziałam pod nosem.
No kuźwa będę to opóźniała 
Jakaś część mnie zabrania mi tam iść.
Schowalam twarz w dłonie i zaczęłam sie zastanawiać czy to dobry pomysł no bo jeśli on naprawde mnie nie lubi... Nie no da sie to zauważyć ze mnie wprost nienawidzi... Po co ja robię sobie nadzieje?
-No idź Savana!
Pospiesza mnie.
-No dobra !!
Przewrocilam oczami.
Kiedy juz nabralam odwagi i schodzilam na dół pod świetlice, pech chciał ze szła Amy i Veronica.
-Hej...
-Możesz iść na górę? 
Amy dziwnie na mnie popatrzyla.
-Po co?!
Popatrzylam na Harry'ego, no zaje... Eee super patrzy sie w naszą stronę.
-Chce z nim pogadać...
Lekko kiwnelam w stronę zielonookiego chłopaka tak by Amy wiedziała a kogo mi chodzi.
-No ale po co?
Serio? Ona sie jeszcze pyta?!
Blondynka była zdziwiona.
-Serio nawet nie pytaj...
Przewrocilam oczami.
Dobrze wiedziała czemu chce z nim pogadać ale nie wiem czemu udaje zdziwioną.
-Chodź Amy...
Veronica złapała ją za rękę.
-Chodź Sav ...
Amy zrobiła to samo i pociagnela mnie na górę.
Uśmiechnęła sie do mnie.
Czemu to zrobiła?
Kiedy odwrocilam sie w stronę świetlicy... Nie spodziewałam sie tego...
W tej chwili wszystkie moje plany legły w gruzach.
Widziałam jak Harry wychodził ze swietlicy...
Dziewczyny znikły a ja załamana usiadłam obok Clary i jak małe dziecko rozplakam sie.

Czemu... Czemu tak długo zastanawiałam sie?
Czemu po prostu nie weszlam do tej cholernej swietlicy od razu?
Serio? Straciłam taką szanse...
To boli... To kur** cholernie boli...
Jestem taką idiotką...
-Sav prosze nie płacz...
Przytulila mnie Clara a ja jeszcze bardziej sie rozplakalam...
-Bedą jeszcze okazje...
-Właśnie ze nie!!!
Wydarlam sie bo nie miałam juz na nic siły.
Dziewczyna nic sie nie odezwała tylko mocno mnie przytulila.
Troche to nie miłe z mojej strony ze unoszą sie na nią krzykiem ale no nie mogę wytrzymać tego bólu w klatce piersiowej który teraz mi towarzyszy...
Czy ktoś na moim miejscu był by spokojny i bardzo szczęśliwy?!
Nie wydaje mi sie!!!
-Mogłam normalnie do niego podejść a nie sie zastanawiać jak idiotka jakaś...
Powiedziałam płaczliwym głosem.
Wiem ze Harry moze słyszeć to co mówię ale mam do w tej chwili gdzieś.



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Jak podoba wam sie ten rozdział?
Tak w ogole chciala bym jeszcze raz powiadomic ze zalozylam aska i zapraszam na niego :P http://ask.fm/HarrySavana

Miłego dnia :* 


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 22

Na świetlicy tym kimś był zielonooki chłopak.
Siedział sam i dziwnie wydawało mi sie ze jego oczy cały czas były skierowane na moją osobę.
Przez chwile patrzyłam mu w oczy ale szybko oderwalam od niego wzrok i ruszyłam dalej.
-Bo ja... A dobra... Juz nic...
Odezwalam sie kiedy usiadlysmy na krzesłach.
Clara popatrzyla na mnie pytająco.
-No mów...
Chwile sie nic nie odzywalam...
-Sav...
-No bo tam jest Harry... Na świetlicy... Sam...
Przytaknela głową.
-No tak... Chyba...
-Bo ja poszła bym do niego ...
Nie to głupi pomysł.
Spuscilam głowę i zaczęłam bawić sie rekawem od bluzy.
-To idź.
Jasne bo pójdę... Nie mam odwagi by podejść sobie swobodnie do chłopaka który jest moim punktem westchnięc.
-Nie...
-Czemu?
-Nie mam odwagi... 
-Ty odwagi nie masz?
Przewróciłam oczami.
-No a nawet jeśli to co ja mu powiem?
Mam pustkę w głowie kiedy o tym myśle.
Co ja mam robić?
-Coś napewno wymyślisz.
Oznajmiła Clara a ja siedziałan i nerwowo przegryzalam dolną warge.
-On tam dalej siedzi?
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Nie wiem... Chyba tak
-To daj coś... Wywale coś do kosza i przy okazji zobaczę czy dalej tam siedzi...
Dziewczyna chwile grzebala w plecaku ale nic nie znalazła.
-Wybacz ale nie mam...
Kuźwa... Dobra zobaczę moze ja coś mam.
Szukam i szukam... Tak!!
Znalazłam papiery które w ogóle nie są mi potrzebne.
Chyba kartkowki z matmy.
No... Nie potrzebne mi...
-Mam..
Oznajmilam i poszłam do kosza wywalić.
Cały czas siedział na kszesle i patrzył w moją stronę.
Chwile patrzyłam na niego i zdążyłam zauważyć jak jego oczy zrobiły sie ciemniejsze niż wcześniej.

To takie dziwne uczucie czuć na sobie jego wzrok.
Strasznie przystojny jest i do twarzy mu w tej czarnej koszulce.
Kiedy byłam koło Clary usmiechnełam sie sama do siebie.
Aha...
-Dalej tam jest...
-No to na co czekasz? Idź do niego!
Nagle poczułam ten cholerny stres... 
Zaczęłam cała sie trząsc i nagle zrobiło mi sie zimno.
Co sie ze mną dzieje?
Serce mi szybko zaczęło bić kiedy pojawiła mi sie jedna myśl.
A konkretnie to ze zacznę z nim rozmawiać.
Jeśli w ogóle będę miała odwagę tam pójść...



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)




sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 21

Następnego dnia obudził mnie jakiś hałas.
Co z nowy...
-Wstawaj spiochu.
Usmiechnełam sie kiedy usłyszałam głos Troya.
Troche to dziwne ale tesknilam za nim.
-Savi wstawaj!
Udawalam ze śpię i odwróciłam sie plecami do niego.
On sie zasmiał i przyglądał mi sie.
-To tak sie bawimy?
Popatrzylam na niego wkurzona kiedy wywalił moją kołdre na ziemie.
Ale on nic z tego sobie nie robił i położył sie koło mnie.
Nie wiedziałam o co mu chodzi do puki nie zaczął mnie łaskotac.
-Troy przestań!
Śmiałem sie jak głupia zreszta tak jak i on.
-hahaha ej no juz koniec...
Gdy skończył usiadłam po turecku i przyglądalam mu sie.
-Zrobiłem ci śniadanie.
Oznajmił uśmiechając sie.
-Nie jem śniadania...
Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Młoda nie wkurzaj mnie...

-No nie będę jadła...
Kiedy miałam zejść z łuzka i iść sie ogarnąć mój kochany braciszek spowrotem przyciągnął mnie do łuzka.
Debil!!
-A czemuż to śniadania nie chcesz jeść? Czyż to przez pewnego chłopaka... Hazzusia?? 
Troy sie zasmial a mi mina zbledła.
Skąd on wie o Harrym?
-Co zdziwiona?
Dalej nic sie nie odezwalam.
-Savi następnym razem gdy idziesz do szkoły chowaj pewne karteczki...
Wyciągnął z tylnej kieszeni spodni małą kartkę i pomachał mi ją przed twarzą.
Wyrwalam mu ją i usiadłam wygodnie i zaczęłam czytać.
"Harry jest taki no ehh... Słodki, uroczy, przystojny no idealny! <3 moje oczy same na niego lecą :P
Heh no wiem
Ideał!
:) nio
Kiedy myśle o Nim to mnie takie dziwne ciarki przechodzą... Miłe uczucie...
Zobaczysz ze z czasem bedzie lepiej
No nie wiem, ale mam nadzieje... Boże mam ochote go przytulić XD wiesz dać mu hug'a :)
Domyślam sie :)
No i wiesz "kiss"
Hahaha no wiadome :) pasujecie do siebie"
Pamietam to jak pisałam to z Clarą... Matko jak on mógł to przeczytać.
Czemu on grzebał w moich rzeczach?!
-Kogo tak bardzo chciała byś no wiesz... 
Podrapał sie po karku.
-... Przytulić i pocalowac?
Po co on pyta??
On chyba nie myśli ze mu powiem...
-Nie wnerwiaj mnie!
Burknelam i wstalam z łuzka zmierzając do kuchni zjeść to śniadanie by sie nie czepial.
Zresztą jestem troche głodna a nie chce zemdlec w klasie żeby zaraz wszyscy sie mną interesowali a szczególnie Harry bo najbardziej to on jest ciekawski... Hmm nawet dobry pomysł!
Ha nie no żartuje.
-Savi... No ej chce wiedzieć kto bedzie moim szwagrem.
Zasmial sie a ja popatrzylam na niego wkurzona.
Nic sie nie odzywalam tylko zaczęłam jeść śniadanie... Płatki z mlekiem.
Ale sie wysilił.
-Ej no nie obrażaj sie mała...
-Nie mów tak do mnie!
-Savi... 
Kiedy zjadłam i polozylam miskę do zlewu Troy złapał mnie za rękę i mnie przytulil.
-No nie obrażaj sie na mnie... Przecież nic nie miałem złego na myśli gdy tak żartowałem...
Gdyby wiedział jak Harry mnie traktuje nigdy by tak nie żartował.
Kiedy przypomnialam sobie jak Harry pokazywał mi środkowy palec i wyzywać mnie łzy splyneły po moich policzkach.
-Mam nadzieje ze sie nie gniewasz Savi...
Nic sie nie odzywalam tylko myślałam o Harrym i o tych chwilach przez które płakałam całymi nocami.
-Sav... Czemu placzesz?
Głos mojego brata wyrwał mnie z tych wspomnień.
-Co sie stało? Przeze mnie placzesz?
Dotknelam dłońmi policzki... Nie zdałam sobie sprawy ze tak bardzo wglebilam sie w te wspomnienia bo policzki miałam całe mokre.
-Savi...
-Nic sie nie stało...
Lekko go odepchnelam i poszłam do swojego pokoju a Troy za mną.
-Nie chce o tym gadać... 
-Rozumiem... Ale pamiętaj ze ja zawsze ci pomogę jak będziesz tego potrzebowała ok?
Przytaknelam głowa a on sie tylko uśmiechnął i wyszedł z mojego pokoju...
Czemu mi tak bardzo zależy na Harrym?
Pól godziny pózniej byłam juz w szkole.
Troy sie uparł by mnie zawieść więc nie odmawialam.
Nie miałam siły sie z nim kłócić i nawet nie zwracalam uwagi ze jadę jego starym autem.
W szkole spotkałam Clare jak siedziała na schodach przed wejściem do szkoły.
Uśmiechnęła sie kiedy mnie zobaczyła.
Gdy miałam iść w jej stronę Troy wysiadł z auta i jeszcze raz chyba setny raz dzisiaj mnie przytulil.
-Życzę miłego dnia w szkole.
Usmiechnełam sie.
-Dzięki.
Kiedy Troy odjechał ja byłam juz w szkole i rozkminialam z Clarą co robimy.
Ostatecznie postanowiliśmy iść na górę.
Kiedy szlam po schodach myśląc o tym jak Troy żartował o sprawie z Harrym właśnie zobaczyłam kogoś na swietlicy...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :*


czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 20

Kiedy wyszłam ze szkoły oczy Amy i Clary powedrowały na mnie.
-Dłużej nie można było?
Oburzyła sie Amy a ja przewrocilam oczami.
Juz z nikim nie mogę pogadać?
-Autobus mamy za 8 minut!!
-Uspokuj sie Amy ok?!
Odezwała sie Clara.
A no tak... Zapomniałam.
Przecież mamy jechać na zakupy.
Ojej... 
-Oj no dobra... Zdążymy... Nie miej bólu dupy ok?!
To ostatnie powiedziałam do Amy a ona przewróciła oczami.
-Myślałam ze zapomniałaś...
-Nie no coś ty...
Sklamałam i chyba to zauważyła bo mój głos był dziwnie piskliwy.
No co, nie umiem kłamać.
-co znowu w głowie zapsząta ci Harry?
Popatrzylam na nią zdziwiona tym co przed chwila powiedziała.
Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć.
-A teraz pewnie gadalaś z Gemmą co?!
Dodała.
-A co cię to obchodzi? Juz nie mogę z nią rozmawiać?
Wnerwiła mnie.
Nie byłam pewna czy krzycze ale popatrzylam na boki i dziwnie na nas patrzyli ludzie.
Własnych spraw nie mają?!
-Dziewczyny prosze... Uspokujcie sie... Mamy jechać na wspólne zakupy i nie chce by to zniszczyło przez jakieś wasze kłótnie ok?
Yyy... Ja nie mam sie zamiaru kłócić ale jeśli Amy zacznie ten temat albo powie coś złego o Harrym czy Gemmie to normalnie wyjdę z siebie.
Kiedy w ostatniej chwili weszłyśmy do autobusu Amy zaczęła przywracać oczami.
No juz mam tego dość.
Kiedy w spokoju staliśmy przypomniał mi sie dzisiejszy sen... O Harrym...
Cały czas zastanawia mnie jedno.
Jeśli ten sen był bardzo realistyczny... No bo był, to czemu nie czułam bicia serca Styles'a?
Czy to moze mieć związek z tym jak on mnie traktował? Ze nie ma serca gdy to robił? Ze bawił i bawi sie moimi uczuciami? 
Możliwe....
-Tak w ogóle czemu sie spóźniłas do szkoły? Bo nie uzyskałem odpowiedzi...
Amy wyrwała mnie z zamyślen...
Popatrzylam na nią i kiedy miałam jej odpowiedzieć dostałam SMS.
Kiedy chciałam go odczytać wkurzona Amy wyrwała mi go z rąk.
Często nie przeklinam no ale kurwa zajębie jak mi zaraz nie odda telefonu.
Nikt nie ma prawa dotykać mojego telefonu...
-Nie Sav masz odpowiedzieć!
Przewrocilam oczami.
Hmm... Zauważyłam ze dość często to robię.
Nie chciało mi sie juz nic gadać i miałam ochotę rzucić sie na nią by zabrać od niej telefon ale nie mogę bo to miejsce publiczne.
Pomyślą ze jestem psychicznie chora.
-No zaspałam proste... A teraz oddawaj moj telefon!
Nagle blondynka zaczęła czytać na głos SMS'a...
Zabije!!!

- "w szkole kiedy sie zegnałysmy to Harry glupkowato cię naśladował w tedy kiedy mowilas Pa"... Eee to od Gemmy...
Podała mi telefon a ja spiorunowalam ją wzrokiem.
Jeszcze raz przeczytałam ten SMS od niej i przed oczami miałam Harry'ego jak mnie nasladował.
-Jakie dziecinne zachowanie...
Odezwała sie Clara a Amy sie zasmiała.
-Bo Harry to mentalnie jeszcze dziecko... 
Miała coś jeszcze powiedziec ale przerwała gdy zobaczyła jak patrzę na nią wkurzona.
-To jest dziwny typ chłopaka... Gdyby mógł to...
-Amy skończ!!!
Wydarłam sie na nią a ona sie skrzywiła.
-Bronisz go jak własnej rodziny...
-Clara przestań...
Powiedziała Amy... Wow.
Odwrocilam głowę w stronę okna i całą drogę sie nie odezwalam do nich ani słowem.
Przed oczami znowu pojawił mi sie Harry...



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Kochani jesteście po prostu niesamowici!!!
Wczoraj napisałam ze zbliza sie do 2000 wyświetlen a dzisiaj patrzę i jest juz ponad 2000 wyświetlen bloga a dokładnie 2112 :D
OMG dla mnie to podjarka hahaha :)
Dopiero co przezywalam 2 tygodnie temu ponad 1000 wyświetlen a tu juz ponad 2000 <3
To dla mnie wielkie zaskoczenie i wielka motywacja do dalszego prowadzenia tego bloga :)
Fajnie by było gdyby było wiecej komentarzy no ale nie każdemu widzę chce sie komentować :) 
No nic dziekuje wam za to i jeśli możecie to napiszcie w komentarzu co myślicie o tym rozdziale :D

Buziaczki :*





środa, 30 lipca 2014

Już miesiąc :D

30 czerwiec - 30 lipiec
Dzisiaj mija juz miesiąc od kąd założyłam tego bloga :)
Szybko to zleciało :D
Chciała bym wam podziękować bo to wy czytacie moje wypociny i no moze nie każdy ale komentujecie ;) 
W tej chwili jest 1980 wyświetlen :)
Juz zbliża sie do 2000 :D 
Hahaha jeszcze raz dziekuje i następny rozdział pojawi sie jutro.
Staram sie teraz dodawać rozdziały co drugi dzień ;) 
Mam nadzieje ze następne rozdziały bedą wam bardziej sie podobały :P

Życzę miłego dnia :*

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 19

Kiedy miałam coś powiedziec poczułam wibracje telefonu.
SMS... Od Gemmy... Czym mnie jeszcze pogrąży?
"Zapomniałam ci czegoś powiedziec, bo Harry wczoraj wieczorem powiedział za Amy to deska a jak podejdzie do niej Clara to zywopłot"
Że co słucham? Zywopłot?!...
Nie odpisalam jej tylko schowalam telefon spowrotem do kieszeni spodni.
Czy ona chce mnie wkurzyc totalnie do granic możliwości?
Ciekawa jestem czy tak naprawde Harry miał na myśli mnie, a Gemma to powiedziała inaczej żeby mnie nie zdołowac.
-Sav?
Popatrzylam w stronę Clary.
-Co sie stało?
Wyciagnelam telefon i pokazalam im SMS od Gemmy.
Wiedzialam ze tak zareagują.
Kiedy schowam telefon spowrotem do kieszeni popatrzylam na dziewczyny.
-Aha... Jakoś to mnie nie rusza...
Clara tak czy inaczej nie przepada za Harrym więc spodziewalam sie takiej odpowiedzi ale Amy... Amy wyglądała jak by ją to zabolało.
Ona widoczne z tego powodu ma pewien kompleks...
Nie potrzebne tym sie zamartwia.
-Amy olej to... Sama powiedziałaś ze to tępy cham...
Odezwała sie Clara a Amy popatrzyla na mnie tak jak by przepraszala mnie za to ze tak o nim ostatnio powiedziała.
Ja sie tylko lekko usmiechnełam.
-No wiem... Ale nie lubię jak ktoś tak mowi o mnie...
-Nie przejmuj się.
Podeszłym do niej i przytulilam a blondynka sie zasmiała.
-No dobra juz dobra.
-A w ogóle wiecie ze 2 minuty temu był dzwonek na lekcje...
Oznajmiła nam Clara i wszystkie trzy pobieglysmy w stronę klasy.
Na szczęście nauczyciel jeszcze nie przyszedł i wszyscy stali przed klasą.
Ostatnia lekcja była fizyka.
Nauczyciel nam troche odpuścił i wypuścił nas 10 minut przed dzwonkiem.
Kiedy wychodziłam z klasy podeszła do mnie Gemma.
-Gdzie Harry?
-W klasie...
Przewrocilam oczami i kiedy chciałam juz odejść ona złapała mnie za rękę.
-Obrazilas sie na mnie...
Oznajmiła... To nie było pytanie tylko stwierdzenie.
-Czemu tak uważasz?
-Przecież to widać...no proszę cię...
Kiedy ona patrzyla na mnie ja zauważyłam Harry'ego jak szedł za nią i patrzył sie na nas.

-Tam masz Harry'ego...
Wskazalam głowa w stronę chłopaka a ona odwróciła sie do niego a za chwile popatrzyla na mnie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
Harry stał oparty o ścianę a ręce miał skrzyżowane i cały czas patrzył na nas.
-Ja Gemma juz idę...
Złapała mnie za rękę.
Chyba myślała ze juz pójdę.
W rzeczy samej miałam to zrobić.
-No ok ale nie jesteś na mnie zła?
-Nie...
Tym razem nie sklamałam bo złość juz minęła.
Trudno, stało się i nic z tym nie zrobię.
Gemma sie uśmiechnęła i mnie przytulila.
Zauważyłam jak oczy Harry'ego sie rozszerzyły gdy zobaczył jak Gemma mnie przytula.
Wyglada jak by sie wkurzył...
Szczerze to mnie to nie obchodzi...
-No to pa.
-Pa...
Jeszcze popatrzylam na Harry'ego który podchodził do swojej siostry.
Nie wiem o czym gadali bo nie słyszałam za bardzo... 
Serio wkurza go to ze koleguje sie z jego siostrą? 


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

Hejka :)

Ten rozdział mam nadzieje ze jest dłuższy niż reszta ;) 
Jeśli podoba wam sie rozdział to napiszcie komentarz a jeśli nie to tez napiszcie :P
Chce dowiedzieć sie jakie są wasze opinie :*

Życzę miłego dnia :) 


niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 18

Kiedy było jeszcze 10 minut do końca lekcji nauczyciel dalej pisał po tablicy i coś tłumaczył... Myślałam ze mowi do siebie bo tak cicho gadal.
Spojrzałam w lewą stronę i zauważyłam Harry'ego jak uważnie słuchał nauczyciela i przy tym tak seksownie przegryzał dolną warge a chwile pózniej szybko musnął językiem swoje pęłne usta.
Usmiechnełam sie sama do siebie po czym spojrzałam na Clare bo czułam ze przygląda mi sie.
-Co?
Spytałam zdziwiona a ona sie zasmiała.
-Nie nic...
Gdy zadzwonił dzwonek jako pierwsza od Amy i Clary zmierzalam ku wyjściu.
Nagle poczułam jak ktoś bardzo blisko idzie za mną bo czułam tego kogoś obecność... Te intensywne piękne męskie perfumy...
W co On ze mną gra??
Szybko ruszylam przed siebie i odwrocilam sie w jego stronę.
Dziwne, gdy popatrzylam na niego zaczął unikać mojego wzroku.
O co w końcu mu chodzi?
Harry naprawde jest... Ech no inny od reszty.
Czasem w ogóle nie mogę go zrozumieć.
Kiedy znikł z mojego pola widzenia podeszłam do Gemmy która stała ze swoimi koleżankami.
- Gemma...
Spojrzała na mnie po czym wyciągnęła telefon i podeszła do mnie.
-Pamiętasz jak prosiłas mnie bym nikomu nie mówiła o tym co Harry mówił ci różnie nie miłe rzeczy i w ogóle?
Chwile na nią patrzyłam zanim coś powiedziałam.
-Tak pamietam.
-Pewnie zaraz mnie zabijesz...
Dziewczyno przejdź do konkretów!
-No mów o co chodzi...
-No bo powiedziałam to mojej mamie...
Co ona zrobiła???
No nie ważne.
Weszłam jej w słowo.
-Co ona na to?
-Ona poszła i powiedziała to ojcowi a on zrobił Harry'emu za to awanturę i pytał się czemu ciebie tak traktuje...
Kiedy to usłyszałam przyznam ze sie zdziwilam.
Ale teraz Harry pewnie jeszcze bardziej mnie nie lubi... Wręcz nienawidzi...
-A jak mama sie spytała go czemu tak cię traktuje to on powiedział bo cię nie lubi...
Dodała.

Ja nie wiedziałam co mam powiedziec.
-Zła jesteś na mnie co?
-Niee...
Skłamałam... Byłam na nią zła ale no trudno... Stało sie ...
-Ja Gemma muszę juz iść...
-Dobra...
Uśmiechnęłam sie do niej sztucznie i poszłam do łazienki.
Czemu ona powiedziała im to?
To moje życie i nie powinna mieszać w to  swoich rodziców...
Kiedy weszlam do łazienki spotkałam Amy i Clare.
-Co ty taka zła?
Spytała Amy a ja tylko pokreciłam głową  na znak ze to nie ważne...
-Nawet nic nie mów...
Oparłam sie o zlew a dziewczyny patrzyły na mnie jak bym za chwile miała umrzeć.
-Co sie stało?


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)



piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 17

Odwrocilam sie w stronę Clary.
Ups... Troche mi te ukrywanie nie wyszło.
-Serio, nie ufasz mi?
-No co... Rozmawiałyscie o mnie o tym ze podoba ni sie Harry więc...
-Styles ci sie podoba?
Przerwał mi Devid... Co on tu robi?
-Eee nie?!
Chyba nie było to aż tak przekonujące bo mój głos drżał i był troche piskliwy... A zreszta po co ja kłamie? No tak żeby zaraz cała szkoła o tym nie gadala.
Nie chce być numerem jeden w plotkach w szkole...
-Przeszłyszało ci sie coś.
Dodała Amy.
-No przecież dobrze słyszałem...
Clara mu przerwała.
-Nie wydaje mi sie... Idź juz stąd...
Po tym gdy go wygoniła ja poczułam ulgę.
Wiem ze prawie wszyscy wiedzą o tym ale jak wczesnej powiedziałam nie chce by cała szkoła o tym chuczała.
-Ale on jest ciekawski co nie?
-Savana ufasz mi?
Weszła mi w słowo ... Ledwo dokonczylam zdanie a Clara sie odezwała.
-Szczerze...
Dodała patrząc mi w oczy.
Chwile sie nie odzywalam na co ona odwróciła ode mnie wzrok.

-Tak ufam.
Bez wahania jej powiedziałam.
No jejku bedzie sie czepiala o to ze podsłuchałam tylko mała cześć ich rozmowy. 
-Dobra chodzcie pod klasę bo jak znam życie zaraz będziecie sie kłócić...
Powiedziała Amy łapiąc nas za ręce i prowadzić w stronę klasy.
Co ja pies?
No ale nie ważne nie chce sie kłócić ani z Amy ani z Clarą.
Zaraz mamy chemie.
Hmm ciekawie bedzie bo nasz nauczyciel od chemii jest taki dziwny.
No i strasznie stary... On uczył moją mamę i ciocie chemii i fizyki!!!
Masakra...
Na szczęście nas uczy tylko chemii i tylko przez ten rok.
A co mam na mysli mowiac ze jest dziwny... Jak była zima chłopaki rzucali sniezkami w klasie i jedna poleciała na tablice w tedy kiedy on czyli nauczyciel pisał na niej ale nawet nie zwracał uwagi na to co sie dzieje ze jego plecami.
Super lekcje prawda?
Kiedy Amy i Clara jadły ja szlam w stronę łazienki i wpadłam na kogoś... Gemma!
-Ooo Savana... Muszę ci coś powiedziec.
-No właśnie wiem... To o co chodzi?
Gdy dziewczyna zaczynała mówić zadzwonił dzwonek na lekcje.
No chyba nie?!
Wkurzona przewrocilam oczami.
-No trudno ... Powiem ci na następnej przerwie ok?
Przytaknelam głową i ruszyłam w stronę klasy od chemii.
Cała lekcje zastanawiałem sie co ma mi do powiedzenia Gemma.
Mam nadzieje ze to nie ma nic wspólnego ze mną i Harrym.


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)








środa, 23 lipca 2014

Rozdział 16

Stałam tak ze doskonale słyszałam ich rozmowę.
-Ej ale ja nie mogę, naprawde Savana Fisher zakochała się w Harrym?
Gemma spytała sie Clary taka uradowana.
Aha?!
-Jeśli chodzi o twojego brata to tak, ale nikomu nie mów ok?
Hmm czyli gadają o mnie i o tym ze podoba mi sie Harry...
Ciekawe, co dalej?
Przewrocilam oczami i dalej słuchałem ich konwersacje.
Ja nie podsłuchuje tylko słucham tego czego chce sie dowiedzieć.
To nie jest złe... Prawda?
Wkoncu mówią tu o mnie więc...
-No dobra, ooo jak słodko Savana Styles...
Co ona do diaska powiedziała???

Savana Styles? Hmm... Nawet pasuje...
Co ja wygaduje?!
Potrzasnelam głowa tak by wyleciały te eee myśli z mojej głowy.
Clara sie zasmiała a Gemma nagle spowazniala.
-On nie ma gustu...
Co ona ma na myśli?
-Czemu tak uważasz?
-On nie ma gustu i nie jest dla Savany...
Dalej nie usłyszałam co mówią nagle ktoś skoczył mi na plecy tak ze wyladowalam na podłodze.
Od razu wiedziałam kto to jest... Boże.
Szybko złapałam Amy tak by usiadła koło mnie by Gemma i Clara jej nie zauważyła.
-Co ty robisz co?
Zapytalam tak cicho jak potrafiłam.
-Szukałam ciebie, czemu nie było ciebie na dwóch pierwszych lekcjach?
Nie odpowiedziałam jej tylko szybko oddaliłam sie od świetlicy ciagnąc ją za sobą bo Gemma i Clara szły w stronę drzwi od świetlicy a nie chce by mnie zauważyły.
-Co ty...
Przerwalam jej bo Gemma i Clara coś mówiły.
Blondynka dziwnie na mnie popatrzyla.
-Ty je podsluchujesz?
Popatrzylam na nią i wzruszylam ramionami.
-Widziałam cię Savana...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :*

Hejka :) 
Odnosząc sie do dzisiejszego dnia 23 lipca... 
Każda Directionerka wie co sie stało 23 lipca 2010 prawda?
Tak dzisiaj jest 4 rocznica One Direction <3

Nie mogę uwierzyć ze juz 4 lata minęły dokładnie o 8:22.
Czy tylko ja wstalam wcześnie by doczekac sie tej godziny XD
Hahaha 
Co prawda ja nie byłam z chłopcami od początku bo ja dopiero 2 lata jestem Directioner ale to sie nie liczy, liczy sie to ze każda Directioner nie ważne od kiedy bedzie z chłopcami do końca prawda?

Rozpisalam sie troche (chyba)
Wracając do rozdziału mam nadzieje ze sie podoba bo mam takie wrażenie ze straciłam troche czytelniczek :/ 
Mam nadzieje ze to tylko moje urojenia XD


sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 15

Nagle złapał mój lewy nadgarstek i patrzył na blizne.
Kiedyś zrobiłam to właśnie przez niego.
Blizna tworzy napis "Love all" i skreślone serce.
Chodzi w tym o to ze kocham w nim wszystko ale mnie zranił stąd skreślone serce.
Bałam sie jego reakcji ale on delikatnie mnie pocalował w nadgarstek tak jak by miał poczucie winy, jak by wiedział ze to zrobiłam przez niego.
Jego twarz znów nie okazywala żadnego uczucia. 
Nie jestem pewna jakie uczucie mu towarzyszy jednak jest strasznie poważny.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam sie w jego ramionach.
W tej chwili czułam sie bezpieczna.
Byłam świadoma tego ze Harry czuje moje szybkie bicie serca.
Tylko jedna mnie rzecz dziwi.
Nie mogę wyczuć jego bicia serca... Tak jak by go nie posiadał.
Nagle usluszałam śmiechy chłopaków z klasy typu ze "mamy nową pare w klasie".
Naprawde to nie moze sie dziać naprawde.
No i miałam racje.
Wyrwałam sie z łóżka.
Moje serce biło w bardzo szybkim tempie .
Rozglądnełam sie po pokoju...
Serio? To był tylko sen??
Nie powiem ze nie wkurzyłam sie.
Był taki realistyczny.
Przetarłam dłońmi oczy tak by przyzwyczaiły sie do promieni słonecznych które wpadają do pokoju przez okno.
Coś jakoś za jasno jak na 7.
Wzięłam telefon do ręki i kiedy popatrzylam na godzinę moje oczy całkowicie sie rozszerzyły.
Jest grupo po 8.
Swietnie zaspałam.
Nie mam co liczyć na tatę by mnie zawiózł bo jest w pracy tak jak moja mama.
Szybko ubrałam sie i umyłam zęby.
Nie jadłem śniadania bo nie było na to czasu.
Obym zdarzyła chociaż na 3 lekcje.
Do szkoły akurat przyszłam idealnie przed 3 lekcja.

Była przerwa i kiedy szlam na górę zauważyłam Gemme i Clare na świetlicy.
Rozmawialy ... Nietypowy widok...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Chciała bym was powiadomić ze zrobiłam aska po to jak byście mieli jakieś pytania dotyczące rozdziałów to zapraszam tu byście je zadawali ;)
http://ask.fm/HarrySavana

Życzę miłego dnia :*

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 14

Wysłałam jej SMS z pytaniem o co jej chodzi ale każdy następny SMS było z przeprosinami.
Nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi.
Dobra zadzwonie do niej bo tak sie nie dogadamy.
Po 2 sygnale odebrała.
-Hej.
-Gemma spytam wprost ... O co ci chodzi? Czemu co chwile mnie przepraszasz... Coś zrobiłaś?
Chwile nic nie mówiła.
-Tak zrobiłam.
-Co?
-Ale obiecaj ze sie nie obrazisz ok.
-No dobra, spokojnie. Więc o co chodzi?
Znowu nic nie mówiła tylko w tle słyszałam kobiecy głos.
Pewnie jej mama.
-Sav wybacz muszę kończyć, jutro w szkole ci powiem ok...
Przewrocilam oczami.
Jak by nie mogła teraz tego powiedziec  ale ok.
-No dobrze.
-No to pa.
Jej głos był wesoły czyli sie uśmiechała.
-Pa.
Rozłaczyłam sie i usiadłam na łóżku.
Co ona ma mi takiego do powiedzenia ze boi sie ze mogę obrazić sie na nią...
Hmm no nie wiem... Mam sie bać?
No jutro sie okaże...
Po 22 poszłam sie położyć spać.
Bardzo byłam zmęczona więc zasnelam szybko.

***
W szkole na przerwie siedziałam na ławce z Amy, Clarą i Veronicą.
One cos tam gadały, nie zwracalam na nie uwagi.
Cały czas patrzyłam na Harry'ego. 
Chłopak siedział uśmiechnięty, jak zwykle.
Siedział razem z klasą na ławce.
Cieszył sie cały czas jak głupi do sera.
Oderwałam wzrok od niego i nagle łzy popłynęły po moich policzkach.
Czemu? Moze dlatego ze uśmiecha sie do dziewczyn z klasy?
Szybko nie patrząc na nikogo biegłam na schody by jak najszybciej znaleść się w łazience.
Odziwo korytarz był pusty.
Nikogo nie było.
Nagle ktoś chwycił mnie za rękę.
Lekko wystraszona wyrwałam sie od ucisku i odwrociłam sie w stronę tej osoby która miała czelność za mną iść.
Kiedy spojrzałam na jego twarz... Oslupiałam.
Moje serce biło o 100 razy szybciej.
Co on tu robi?
Czemu za mną przyszedł?
Oparłam sie plecami o ścianę by być troche dalej od niego ale on stanął przede mną blisko... Bardzo blisko.
-Czemu placzesz? 
Zapytał tak delikatnie, jego głos nie drżał ani troche.

Nawet sie nie jąkał.
Nie wiem co mam powiedziec.
Spisciłam głowę na dół by nie patrzeć mu w oczy ale on jak by specjalnie złapał mnie za podbrudek i skierował moją głowę tak bym na niego patrzyla... Prosto w jego szmaragdowe oczy.
Za każdym razem kiedy dotyka mojego policzka moje serce bije jeszcze szybciej.
Moja klatka piersiową unosi sie i opada w bardzo szybkim tempie.
Pewnie zdarzył już to zauważyć.
Ale jego twarz nie okazywało żadnego uczucia.
Nie mogłam odczytać z jego twarzy nic.
Tak jak by był pozbawiony uczuć...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

czwartek, 17 lipca 2014

DZIĘKUJE !!!

Ojej no nie wiem co powiedziec/napisać  :).
Jestem zaskoczona tym że jest już ponad 1000 wyświetlen :D.
Bardzo jestem szczęśliwa i bardzo bardzo wam dziekuje!!!
Nie wiecie jak to cieszy :P
No naprawde nie wiem co napisać to taki wielki szok dla mnie bo blog jest niecałe 3 tygodnie i już takie ... Coś :D 
Bardzo wam za to jeszcze raz dziekuje i serdecznie was pozdrawiam.
Kocham was!! :*
Mam nadzieje ze blog bedzie tak szedł do przodu a was bedzie coraz wiecej i komentarzy bedzie troszke wiecej ;)
No nic... Nie wiem co jeszcze napisać.
Muszę w spokoju sie nacieszyć tym sukcesem :D :D 
Hehehe jeszcze raz dziekuje <3 

A wiem XD mam do was takie pytanko myśle ze większość z was na nie odpowie :).
Pytanie tyczy sie fanfica :D
Waszym zdaniem Harry zakocha sie w Savanie? I czy Savana bedzie go chciała po tym wszystkim?
Czekam na wasze odpowiedzi :)


Całuski :* :* :*


Rozdział 13

-Hejka
Odwróciłam się w stronę dziewczyny.
Siedziała na rowerze i patrzyla na mnie z uśmiechem na twarzy... Czy kiedykolwiek ona była poważna?
Nie wydaje mi sie.

-No hejka a co ty tu robisz?
-A jadę właśnie do cioci ... A ty co obowiązki domowe?
Zasmiała sie.
Serio rowerem z Holmes Chapel do Londynu? No nie ważne...
-No jak widać... A ty tak szybko do domu przyjechałas?
-Ja dzisiaj miałam tylko trzy lekcje... Mama mnie zwolniła bo musiałam jechać do dentysty.
-Acha...
-A ty dalej martwisz się o mojego braciszka?
Zapytała sie przy tym sie lekko zasmiała.
No fajny powód do śmiechu ze martwe sie o jej brata...
-Po co zadajesz głupie pytania?
Gemma się uśmiechnęła.
-Nie martw się o niego to tylko podejrzenie złamania nic wiecej.
Powiedziała uśmiechając się.
Dla niej to nic?!
Serio?!
-To co on zrobił ze ma te podejrzenie złamania?
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Spytaj sie go.
-Chyba śmieszna jesteś...
Przewrocilam oczami na co ona mnie szturchła w ramię.
-Oj no dobra, dobra nie wkurzaj sie.
Sztucznie się usmiechnełam.
-Dobra Sav ja już jadę...
Zeszła z rowera i i mnie przytulila....
Ok...
-Pa
Uśmiechnęła sie do mnie.
-No pa, pa...
Troche to dziwne ale wydaje mi sie ze Gemma jest o wiele milsza od Harry'ego... Ale Amy wmawia mi co innego... Moze po prostu Gemma tak dobrze gra miłą... Ech nie wiem.
Gubie sie już w tym wszystkim.
Kiedy znalazłam sie w domu moja mama patrzyla na mnie wsciekłym wzrokiem.
Mała awanturka sie szykuje widzę...
-Gdzie ty do cholery byłaś?
-Eee no śmieci wyrzucić.
-Tak długo? Obiad zdarzył już wystygnąć...
Przewrocilam oczami.
-No jejku rozmawiałam z Gemmą...
Mama dziwnie sie na mnie popatrzyla.. No tak ona nie wie kto to Gemma.
Myśli ze moimi przyjaciółkami to tylko Amy i Clara.
Nie ograniczam sie w znajomosciach.
-Kto to?
-Nie znasz jej... Zresztą już ci mówiłam kiedyś tam...
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Dramatyzuje... obiad jest jeszcze całkiem ciepły.
Dopiero o 20 skończyłam odrabiać lekcje.
Troszke dużo było ale tez nie moglam skupić sie no bo cały czas coś... Raczej ktoś rozpraszał mnie w głowie.
Gdy wzięłam telefon który leżał na łóżku akurat w tej chwili dostałam SMS.
O od Gemmy.

Eee o co jej chodzi? 



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 12

Czegoś tu brakuje... No tak.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ze nie ma Clary.
Gdzie ona się podziała?
-Amy gdzie jest Clara?
-Zwolniła się do domu bo zle sie poczuła...
Przytalnełam głową.
No ale jakoś przed lekcja wyglądała normalnie tak jak by dobrze sie czuła.
A no tak... Moze znowu nie jadła śniadania w domu.
Trzy ostatnie lekcje minęły tak jak zawsze.
Kiedy wychodzilam z szatni czułam czyjąś obecność za sobą... Na korytarzu kiedy szłam po schodach.
Znowu te perfumy... Sprawiły one ze szybko przyspieszyłam.
Gdy stanełam koło ściany zdałam sobie sprawę jak blisko szedł za mną Harry.

Udawał ze mnie nie widzi kiedy spojrzałam na niego... On zawsze tak robi...
Czasem, nie... Prawie zawsze sie zastanawiam co ja mu takiego zrobiłam ze olewa mnie i traktuje w taki sposób.
Kiedy dotarłam do domu moja mama kszątała się w kuchni a tato oglądał telewizje w gościnnym pokoju.
Ale nigdzie nie widziałam Troya.
-Hej...
Przywitałam sie z nimi po czym zaniosłam torbę do pokoju a pózniej poszłam do kuchni.
-Gdzie Troy?
Spytałam sie mamy.
Mój brat jeszcze rano był.
-Pojechał sportem do Wolverhampton na uczelnie.
-Nie mów ze tym swoim gruchotem...
-No a czym?
Wkurzam sie gdy Troy jeździ tym czymś bo boje sie ze moze mieć wypadek... Te auto nie powinno nawet zostać doprowadzone do ruchu.
Mam nadzieje ze szybko zmieni te auto na jakieś lepsze.
-Boże...
Przewrocilan oczami na myśl o tym.
-Kiedy obiad?
Zapytałam na co moja mama pokazała na worek śmieci.
-Za chwile ale w tym czasie idź to wywal...
Ponownie przewrocilam oczami.
Jestem zmęczona i głodna a do tego cały czas mam w głowie dzisiejszy dzień w szkole... Harry... No ale nie ważne.
Ważne jest to by wywalić worek śmieci...
Szybko ubrałam buty i wyszłam z mieszkania.
Po drodze spotkałam w klatce schodowej sąsiadke ale nie ważne.
Kiedy dotarłem do śmietnika i wywalilam worek usłyszałam tak jak by głos ... Gemmy?!


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Hejka ;)

Wybaczcie ze troszkę pózniej dodalam rozdział niż zazwyczaj ale miałam kilka spraw i tak jakoś wyszło... No nie ważne... 
Co myślicie o tym rozdziale?
;) 
A tak a propos widzę ze tylko 3 osoby czytają moje rozdziały bo tylko one komentują (tak jestem pewna ze to dziewczyny)
Więc nie wiem czy jest sens pisać dalej jak proszę was o jeden komentarz przecież nie zbawi was jedna minutnka na napisanie komentarza co myślicie o rozdziale prawda?

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 11

Kiedy miałam nadzieje ze dojde bezpiecznie do klasy ktoś mnie tak popchnął ze musiałam sie oprzeć rękoma o ławkę by na nią nie upaść.
Co jest... to jest stado bawołów...
W ogóle co ja sie dziwie.
Mogłam poczekać aż wszyscy wejdą do klasy a ja w tedy bez obaw weszła bym  spokojnie nie narażona na staranowanie.
Gdy chcialam podnieść sie z ławki ktoś ponownie na mnie wleciał.
No co jest??
Normalnie lezałam na tej ławce.
Kiedy popatrzyłam w dół zamarłam...
Białe conversy...
Tylko jeden chłopak nosi takie buty.
Jego dłonie opierały sie koło moich a jego ciało opierała sie o moje.
Gdy dotarłam do ławki ocknełam sie i  zobaczyłam ze jestem w klasie.
Co to było?
Jak to możliwe?
Dwa razy wpadł na mnie Styles.
On to zrobił specjalnie czy przez przypadek? Nie wiem...
Ale wiem ze to było jedno z dziwnych lecz przyjemnych uczuć...
Nagle Amy machnela mi kilka razy przed oczami w tedy kiedy ja rozmarzyłam sie...
Yyy... Ona coś do mnie mówiła prawda?
-Ej...
Popatrzylam na nią.
-C..co?
Dziewczyna sie zaśmiała.
-Savana poczuła swój kosmos.
Powiedziała śmiejąc sie przy tym a ja zdziwiona i zdezorientowana popatrzylam na nią.
Co ona własnie powiedziała??
-co?
Dziewczyna ponownie sie zaśmiała i kiwneła w stronę Harry'ego tak by pokazać ze wie ze o nim myśle.
No dobra to nie jest dziwne bo ja o nim myśle prawie cały czas... 
-Widziałam co Styles zrobił...
Nagle poczułam jak moje policzki czerwienia sie kiedy przypomnę sobie to co przed chwila miało miejsce.
Popatrzylam na Harry'ego mając nadzieje ze w jednym stopniu tez o tym myśli i zerka na mnie ale nie... On chyba nigdy na mnie nie popatrzy z własnej woli...
Przynajmniej tak mi sie wydaje...
Nagle gdy tak na niego patrzyłam przypomniało mi sie coś i znowu zrobiło mi sie ciepło na twarzy a policzki były jeszcze bardziej czerwiensze niż wcześniej... 
-Amy pamiętasz kiedy no... Pakowałam sie pod koniec matematyki o chciałam sięgnąć po torbę i w tym czasie szedł Harry i no niechcący dotknelam go... Tam..
Gdy to opowiadalam jeszcze bardziej dziwnie sie poczułam.
W tedy gdy dotknelam go w Te miejsce on nic nie mówił tylko chwile stał w miejscu i kilka razy zerkał na mnie i ruszył dalej.
To naprawde było dziwne uczucie dotknąć chłopaka no wiadomo gdzie.
Amy sie zaśmiała.
- No w tedy pewnie on poczuł swoj kosmos.
Myślałam ze padne ze śmiechu.

- Ta i moze jeszcze stanął mu...
Nagle uświadomiłem sobie ze powiedziałam to na głos gdy Amy patrzyla na mnie bliska wybuchniecia śmiechem.
-Naprawde?
Serio ona o to pyta?
-Weź Amy...
- No co... 
Zaśmiała sie.
Przewrociłam oczami.
Nie wiem nawet kiedy rozgadalam sie z nią na temat pojechania na basen.
Nagle dostałam czymś twardym w kolano... Auć. 
Popatrzylam w dół... Serio?!
Dostałam z mydła... Aha.
-Savana podaj!!
Z końca klasy krzyknął Michael.
-Ty to rzuciłes?
-Sorry nie w ciebie miało trafić tylko w Bena.
Boże jaki zezol.
-Nie podawaj mu.
Odezwał sie za mną Thomas.
Podnioslam te mydło i dałam mu je.
Thomas je wziął i rzucił w Michaela na co on zaczął udawać ze umiera.
Aha?!
-Zostaw mnie ty debilu!!!
Nagle rozległ sie krzyk Bena.
Wszyscy wpadli w śmiech kiedy zobaczyli ze Will dźga go cyrklem.
Dopiero teraz zauważyłam ze nie ma nauczyciela.
Ale chwile pózniej przyszedł i jego mina była bezcenna gdy zobaczył w jakim stanie jest klasa i co robią chłopacy Benowi a mam na myśli Thomasa, Simona, Jacoba, Willa, Michaela i Lucasa.
-Co tu sie wyprawia??
Chłopacy usiedli na swoim miejscu i nikt sie nie odezwał.
Kiedy lekcja sie skończyła chłopacy w ogóle sie nie przyjmowali ze dostali uwagę bo jak sami stwierdzili "bezsilność nauczyciela" czy coś takiego.
Będziemy mieli wykłady od wychowawczyni kiedy dowie sie co tu sie stało...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Hejka ;D

Troszke dłuższy niż zazwyczaj ;) 
Więc co myślicie o tym rozdziale?? 
;) 
I mam prośbę jeśli czytasz moje rozdziały to proszę zostaw komentarz dla ciebie to tylko chwila a dla mnie motywacja do dalszego pisania :* 
Z góry dziekuje ;)