czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 20

Kiedy wyszłam ze szkoły oczy Amy i Clary powedrowały na mnie.
-Dłużej nie można było?
Oburzyła sie Amy a ja przewrocilam oczami.
Juz z nikim nie mogę pogadać?
-Autobus mamy za 8 minut!!
-Uspokuj sie Amy ok?!
Odezwała sie Clara.
A no tak... Zapomniałam.
Przecież mamy jechać na zakupy.
Ojej... 
-Oj no dobra... Zdążymy... Nie miej bólu dupy ok?!
To ostatnie powiedziałam do Amy a ona przewróciła oczami.
-Myślałam ze zapomniałaś...
-Nie no coś ty...
Sklamałam i chyba to zauważyła bo mój głos był dziwnie piskliwy.
No co, nie umiem kłamać.
-co znowu w głowie zapsząta ci Harry?
Popatrzylam na nią zdziwiona tym co przed chwila powiedziała.
Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć.
-A teraz pewnie gadalaś z Gemmą co?!
Dodała.
-A co cię to obchodzi? Juz nie mogę z nią rozmawiać?
Wnerwiła mnie.
Nie byłam pewna czy krzycze ale popatrzylam na boki i dziwnie na nas patrzyli ludzie.
Własnych spraw nie mają?!
-Dziewczyny prosze... Uspokujcie sie... Mamy jechać na wspólne zakupy i nie chce by to zniszczyło przez jakieś wasze kłótnie ok?
Yyy... Ja nie mam sie zamiaru kłócić ale jeśli Amy zacznie ten temat albo powie coś złego o Harrym czy Gemmie to normalnie wyjdę z siebie.
Kiedy w ostatniej chwili weszłyśmy do autobusu Amy zaczęła przywracać oczami.
No juz mam tego dość.
Kiedy w spokoju staliśmy przypomniał mi sie dzisiejszy sen... O Harrym...
Cały czas zastanawia mnie jedno.
Jeśli ten sen był bardzo realistyczny... No bo był, to czemu nie czułam bicia serca Styles'a?
Czy to moze mieć związek z tym jak on mnie traktował? Ze nie ma serca gdy to robił? Ze bawił i bawi sie moimi uczuciami? 
Możliwe....
-Tak w ogóle czemu sie spóźniłas do szkoły? Bo nie uzyskałem odpowiedzi...
Amy wyrwała mnie z zamyślen...
Popatrzylam na nią i kiedy miałam jej odpowiedzieć dostałam SMS.
Kiedy chciałam go odczytać wkurzona Amy wyrwała mi go z rąk.
Często nie przeklinam no ale kurwa zajębie jak mi zaraz nie odda telefonu.
Nikt nie ma prawa dotykać mojego telefonu...
-Nie Sav masz odpowiedzieć!
Przewrocilam oczami.
Hmm... Zauważyłam ze dość często to robię.
Nie chciało mi sie juz nic gadać i miałam ochotę rzucić sie na nią by zabrać od niej telefon ale nie mogę bo to miejsce publiczne.
Pomyślą ze jestem psychicznie chora.
-No zaspałam proste... A teraz oddawaj moj telefon!
Nagle blondynka zaczęła czytać na głos SMS'a...
Zabije!!!

- "w szkole kiedy sie zegnałysmy to Harry glupkowato cię naśladował w tedy kiedy mowilas Pa"... Eee to od Gemmy...
Podała mi telefon a ja spiorunowalam ją wzrokiem.
Jeszcze raz przeczytałam ten SMS od niej i przed oczami miałam Harry'ego jak mnie nasladował.
-Jakie dziecinne zachowanie...
Odezwała sie Clara a Amy sie zasmiała.
-Bo Harry to mentalnie jeszcze dziecko... 
Miała coś jeszcze powiedziec ale przerwała gdy zobaczyła jak patrzę na nią wkurzona.
-To jest dziwny typ chłopaka... Gdyby mógł to...
-Amy skończ!!!
Wydarłam sie na nią a ona sie skrzywiła.
-Bronisz go jak własnej rodziny...
-Clara przestań...
Powiedziała Amy... Wow.
Odwrocilam głowę w stronę okna i całą drogę sie nie odezwalam do nich ani słowem.
Przed oczami znowu pojawił mi sie Harry...



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Kochani jesteście po prostu niesamowici!!!
Wczoraj napisałam ze zbliza sie do 2000 wyświetlen a dzisiaj patrzę i jest juz ponad 2000 wyświetlen bloga a dokładnie 2112 :D
OMG dla mnie to podjarka hahaha :)
Dopiero co przezywalam 2 tygodnie temu ponad 1000 wyświetlen a tu juz ponad 2000 <3
To dla mnie wielkie zaskoczenie i wielka motywacja do dalszego prowadzenia tego bloga :)
Fajnie by było gdyby było wiecej komentarzy no ale nie każdemu widzę chce sie komentować :) 
No nic dziekuje wam za to i jeśli możecie to napiszcie w komentarzu co myślicie o tym rozdziale :D

Buziaczki :*





środa, 30 lipca 2014

Już miesiąc :D

30 czerwiec - 30 lipiec
Dzisiaj mija juz miesiąc od kąd założyłam tego bloga :)
Szybko to zleciało :D
Chciała bym wam podziękować bo to wy czytacie moje wypociny i no moze nie każdy ale komentujecie ;) 
W tej chwili jest 1980 wyświetlen :)
Juz zbliża sie do 2000 :D 
Hahaha jeszcze raz dziekuje i następny rozdział pojawi sie jutro.
Staram sie teraz dodawać rozdziały co drugi dzień ;) 
Mam nadzieje ze następne rozdziały bedą wam bardziej sie podobały :P

Życzę miłego dnia :*

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 19

Kiedy miałam coś powiedziec poczułam wibracje telefonu.
SMS... Od Gemmy... Czym mnie jeszcze pogrąży?
"Zapomniałam ci czegoś powiedziec, bo Harry wczoraj wieczorem powiedział za Amy to deska a jak podejdzie do niej Clara to zywopłot"
Że co słucham? Zywopłot?!...
Nie odpisalam jej tylko schowalam telefon spowrotem do kieszeni spodni.
Czy ona chce mnie wkurzyc totalnie do granic możliwości?
Ciekawa jestem czy tak naprawde Harry miał na myśli mnie, a Gemma to powiedziała inaczej żeby mnie nie zdołowac.
-Sav?
Popatrzylam w stronę Clary.
-Co sie stało?
Wyciagnelam telefon i pokazalam im SMS od Gemmy.
Wiedzialam ze tak zareagują.
Kiedy schowam telefon spowrotem do kieszeni popatrzylam na dziewczyny.
-Aha... Jakoś to mnie nie rusza...
Clara tak czy inaczej nie przepada za Harrym więc spodziewalam sie takiej odpowiedzi ale Amy... Amy wyglądała jak by ją to zabolało.
Ona widoczne z tego powodu ma pewien kompleks...
Nie potrzebne tym sie zamartwia.
-Amy olej to... Sama powiedziałaś ze to tępy cham...
Odezwała sie Clara a Amy popatrzyla na mnie tak jak by przepraszala mnie za to ze tak o nim ostatnio powiedziała.
Ja sie tylko lekko usmiechnełam.
-No wiem... Ale nie lubię jak ktoś tak mowi o mnie...
-Nie przejmuj się.
Podeszłym do niej i przytulilam a blondynka sie zasmiała.
-No dobra juz dobra.
-A w ogóle wiecie ze 2 minuty temu był dzwonek na lekcje...
Oznajmiła nam Clara i wszystkie trzy pobieglysmy w stronę klasy.
Na szczęście nauczyciel jeszcze nie przyszedł i wszyscy stali przed klasą.
Ostatnia lekcja była fizyka.
Nauczyciel nam troche odpuścił i wypuścił nas 10 minut przed dzwonkiem.
Kiedy wychodziłam z klasy podeszła do mnie Gemma.
-Gdzie Harry?
-W klasie...
Przewrocilam oczami i kiedy chciałam juz odejść ona złapała mnie za rękę.
-Obrazilas sie na mnie...
Oznajmiła... To nie było pytanie tylko stwierdzenie.
-Czemu tak uważasz?
-Przecież to widać...no proszę cię...
Kiedy ona patrzyla na mnie ja zauważyłam Harry'ego jak szedł za nią i patrzył sie na nas.

-Tam masz Harry'ego...
Wskazalam głowa w stronę chłopaka a ona odwróciła sie do niego a za chwile popatrzyla na mnie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
Harry stał oparty o ścianę a ręce miał skrzyżowane i cały czas patrzył na nas.
-Ja Gemma juz idę...
Złapała mnie za rękę.
Chyba myślała ze juz pójdę.
W rzeczy samej miałam to zrobić.
-No ok ale nie jesteś na mnie zła?
-Nie...
Tym razem nie sklamałam bo złość juz minęła.
Trudno, stało się i nic z tym nie zrobię.
Gemma sie uśmiechnęła i mnie przytulila.
Zauważyłam jak oczy Harry'ego sie rozszerzyły gdy zobaczył jak Gemma mnie przytula.
Wyglada jak by sie wkurzył...
Szczerze to mnie to nie obchodzi...
-No to pa.
-Pa...
Jeszcze popatrzylam na Harry'ego który podchodził do swojej siostry.
Nie wiem o czym gadali bo nie słyszałam za bardzo... 
Serio wkurza go to ze koleguje sie z jego siostrą? 


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

Hejka :)

Ten rozdział mam nadzieje ze jest dłuższy niż reszta ;) 
Jeśli podoba wam sie rozdział to napiszcie komentarz a jeśli nie to tez napiszcie :P
Chce dowiedzieć sie jakie są wasze opinie :*

Życzę miłego dnia :) 


niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 18

Kiedy było jeszcze 10 minut do końca lekcji nauczyciel dalej pisał po tablicy i coś tłumaczył... Myślałam ze mowi do siebie bo tak cicho gadal.
Spojrzałam w lewą stronę i zauważyłam Harry'ego jak uważnie słuchał nauczyciela i przy tym tak seksownie przegryzał dolną warge a chwile pózniej szybko musnął językiem swoje pęłne usta.
Usmiechnełam sie sama do siebie po czym spojrzałam na Clare bo czułam ze przygląda mi sie.
-Co?
Spytałam zdziwiona a ona sie zasmiała.
-Nie nic...
Gdy zadzwonił dzwonek jako pierwsza od Amy i Clary zmierzalam ku wyjściu.
Nagle poczułam jak ktoś bardzo blisko idzie za mną bo czułam tego kogoś obecność... Te intensywne piękne męskie perfumy...
W co On ze mną gra??
Szybko ruszylam przed siebie i odwrocilam sie w jego stronę.
Dziwne, gdy popatrzylam na niego zaczął unikać mojego wzroku.
O co w końcu mu chodzi?
Harry naprawde jest... Ech no inny od reszty.
Czasem w ogóle nie mogę go zrozumieć.
Kiedy znikł z mojego pola widzenia podeszłam do Gemmy która stała ze swoimi koleżankami.
- Gemma...
Spojrzała na mnie po czym wyciągnęła telefon i podeszła do mnie.
-Pamiętasz jak prosiłas mnie bym nikomu nie mówiła o tym co Harry mówił ci różnie nie miłe rzeczy i w ogóle?
Chwile na nią patrzyłam zanim coś powiedziałam.
-Tak pamietam.
-Pewnie zaraz mnie zabijesz...
Dziewczyno przejdź do konkretów!
-No mów o co chodzi...
-No bo powiedziałam to mojej mamie...
Co ona zrobiła???
No nie ważne.
Weszłam jej w słowo.
-Co ona na to?
-Ona poszła i powiedziała to ojcowi a on zrobił Harry'emu za to awanturę i pytał się czemu ciebie tak traktuje...
Kiedy to usłyszałam przyznam ze sie zdziwilam.
Ale teraz Harry pewnie jeszcze bardziej mnie nie lubi... Wręcz nienawidzi...
-A jak mama sie spytała go czemu tak cię traktuje to on powiedział bo cię nie lubi...
Dodała.

Ja nie wiedziałam co mam powiedziec.
-Zła jesteś na mnie co?
-Niee...
Skłamałam... Byłam na nią zła ale no trudno... Stało sie ...
-Ja Gemma muszę juz iść...
-Dobra...
Uśmiechnęłam sie do niej sztucznie i poszłam do łazienki.
Czemu ona powiedziała im to?
To moje życie i nie powinna mieszać w to  swoich rodziców...
Kiedy weszlam do łazienki spotkałam Amy i Clare.
-Co ty taka zła?
Spytała Amy a ja tylko pokreciłam głową  na znak ze to nie ważne...
-Nawet nic nie mów...
Oparłam sie o zlew a dziewczyny patrzyły na mnie jak bym za chwile miała umrzeć.
-Co sie stało?


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)



piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 17

Odwrocilam sie w stronę Clary.
Ups... Troche mi te ukrywanie nie wyszło.
-Serio, nie ufasz mi?
-No co... Rozmawiałyscie o mnie o tym ze podoba ni sie Harry więc...
-Styles ci sie podoba?
Przerwał mi Devid... Co on tu robi?
-Eee nie?!
Chyba nie było to aż tak przekonujące bo mój głos drżał i był troche piskliwy... A zreszta po co ja kłamie? No tak żeby zaraz cała szkoła o tym nie gadala.
Nie chce być numerem jeden w plotkach w szkole...
-Przeszłyszało ci sie coś.
Dodała Amy.
-No przecież dobrze słyszałem...
Clara mu przerwała.
-Nie wydaje mi sie... Idź juz stąd...
Po tym gdy go wygoniła ja poczułam ulgę.
Wiem ze prawie wszyscy wiedzą o tym ale jak wczesnej powiedziałam nie chce by cała szkoła o tym chuczała.
-Ale on jest ciekawski co nie?
-Savana ufasz mi?
Weszła mi w słowo ... Ledwo dokonczylam zdanie a Clara sie odezwała.
-Szczerze...
Dodała patrząc mi w oczy.
Chwile sie nie odzywalam na co ona odwróciła ode mnie wzrok.

-Tak ufam.
Bez wahania jej powiedziałam.
No jejku bedzie sie czepiala o to ze podsłuchałam tylko mała cześć ich rozmowy. 
-Dobra chodzcie pod klasę bo jak znam życie zaraz będziecie sie kłócić...
Powiedziała Amy łapiąc nas za ręce i prowadzić w stronę klasy.
Co ja pies?
No ale nie ważne nie chce sie kłócić ani z Amy ani z Clarą.
Zaraz mamy chemie.
Hmm ciekawie bedzie bo nasz nauczyciel od chemii jest taki dziwny.
No i strasznie stary... On uczył moją mamę i ciocie chemii i fizyki!!!
Masakra...
Na szczęście nas uczy tylko chemii i tylko przez ten rok.
A co mam na mysli mowiac ze jest dziwny... Jak była zima chłopaki rzucali sniezkami w klasie i jedna poleciała na tablice w tedy kiedy on czyli nauczyciel pisał na niej ale nawet nie zwracał uwagi na to co sie dzieje ze jego plecami.
Super lekcje prawda?
Kiedy Amy i Clara jadły ja szlam w stronę łazienki i wpadłam na kogoś... Gemma!
-Ooo Savana... Muszę ci coś powiedziec.
-No właśnie wiem... To o co chodzi?
Gdy dziewczyna zaczynała mówić zadzwonił dzwonek na lekcje.
No chyba nie?!
Wkurzona przewrocilam oczami.
-No trudno ... Powiem ci na następnej przerwie ok?
Przytaknelam głową i ruszyłam w stronę klasy od chemii.
Cała lekcje zastanawiałem sie co ma mi do powiedzenia Gemma.
Mam nadzieje ze to nie ma nic wspólnego ze mną i Harrym.


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)








środa, 23 lipca 2014

Rozdział 16

Stałam tak ze doskonale słyszałam ich rozmowę.
-Ej ale ja nie mogę, naprawde Savana Fisher zakochała się w Harrym?
Gemma spytała sie Clary taka uradowana.
Aha?!
-Jeśli chodzi o twojego brata to tak, ale nikomu nie mów ok?
Hmm czyli gadają o mnie i o tym ze podoba mi sie Harry...
Ciekawe, co dalej?
Przewrocilam oczami i dalej słuchałem ich konwersacje.
Ja nie podsłuchuje tylko słucham tego czego chce sie dowiedzieć.
To nie jest złe... Prawda?
Wkoncu mówią tu o mnie więc...
-No dobra, ooo jak słodko Savana Styles...
Co ona do diaska powiedziała???

Savana Styles? Hmm... Nawet pasuje...
Co ja wygaduje?!
Potrzasnelam głowa tak by wyleciały te eee myśli z mojej głowy.
Clara sie zasmiała a Gemma nagle spowazniala.
-On nie ma gustu...
Co ona ma na myśli?
-Czemu tak uważasz?
-On nie ma gustu i nie jest dla Savany...
Dalej nie usłyszałam co mówią nagle ktoś skoczył mi na plecy tak ze wyladowalam na podłodze.
Od razu wiedziałam kto to jest... Boże.
Szybko złapałam Amy tak by usiadła koło mnie by Gemma i Clara jej nie zauważyła.
-Co ty robisz co?
Zapytalam tak cicho jak potrafiłam.
-Szukałam ciebie, czemu nie było ciebie na dwóch pierwszych lekcjach?
Nie odpowiedziałam jej tylko szybko oddaliłam sie od świetlicy ciagnąc ją za sobą bo Gemma i Clara szły w stronę drzwi od świetlicy a nie chce by mnie zauważyły.
-Co ty...
Przerwalam jej bo Gemma i Clara coś mówiły.
Blondynka dziwnie na mnie popatrzyla.
-Ty je podsluchujesz?
Popatrzylam na nią i wzruszylam ramionami.
-Widziałam cię Savana...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :*

Hejka :) 
Odnosząc sie do dzisiejszego dnia 23 lipca... 
Każda Directionerka wie co sie stało 23 lipca 2010 prawda?
Tak dzisiaj jest 4 rocznica One Direction <3

Nie mogę uwierzyć ze juz 4 lata minęły dokładnie o 8:22.
Czy tylko ja wstalam wcześnie by doczekac sie tej godziny XD
Hahaha 
Co prawda ja nie byłam z chłopcami od początku bo ja dopiero 2 lata jestem Directioner ale to sie nie liczy, liczy sie to ze każda Directioner nie ważne od kiedy bedzie z chłopcami do końca prawda?

Rozpisalam sie troche (chyba)
Wracając do rozdziału mam nadzieje ze sie podoba bo mam takie wrażenie ze straciłam troche czytelniczek :/ 
Mam nadzieje ze to tylko moje urojenia XD


sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 15

Nagle złapał mój lewy nadgarstek i patrzył na blizne.
Kiedyś zrobiłam to właśnie przez niego.
Blizna tworzy napis "Love all" i skreślone serce.
Chodzi w tym o to ze kocham w nim wszystko ale mnie zranił stąd skreślone serce.
Bałam sie jego reakcji ale on delikatnie mnie pocalował w nadgarstek tak jak by miał poczucie winy, jak by wiedział ze to zrobiłam przez niego.
Jego twarz znów nie okazywala żadnego uczucia. 
Nie jestem pewna jakie uczucie mu towarzyszy jednak jest strasznie poważny.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam sie w jego ramionach.
W tej chwili czułam sie bezpieczna.
Byłam świadoma tego ze Harry czuje moje szybkie bicie serca.
Tylko jedna mnie rzecz dziwi.
Nie mogę wyczuć jego bicia serca... Tak jak by go nie posiadał.
Nagle usluszałam śmiechy chłopaków z klasy typu ze "mamy nową pare w klasie".
Naprawde to nie moze sie dziać naprawde.
No i miałam racje.
Wyrwałam sie z łóżka.
Moje serce biło w bardzo szybkim tempie .
Rozglądnełam sie po pokoju...
Serio? To był tylko sen??
Nie powiem ze nie wkurzyłam sie.
Był taki realistyczny.
Przetarłam dłońmi oczy tak by przyzwyczaiły sie do promieni słonecznych które wpadają do pokoju przez okno.
Coś jakoś za jasno jak na 7.
Wzięłam telefon do ręki i kiedy popatrzylam na godzinę moje oczy całkowicie sie rozszerzyły.
Jest grupo po 8.
Swietnie zaspałam.
Nie mam co liczyć na tatę by mnie zawiózł bo jest w pracy tak jak moja mama.
Szybko ubrałam sie i umyłam zęby.
Nie jadłem śniadania bo nie było na to czasu.
Obym zdarzyła chociaż na 3 lekcje.
Do szkoły akurat przyszłam idealnie przed 3 lekcja.

Była przerwa i kiedy szlam na górę zauważyłam Gemme i Clare na świetlicy.
Rozmawialy ... Nietypowy widok...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Chciała bym was powiadomić ze zrobiłam aska po to jak byście mieli jakieś pytania dotyczące rozdziałów to zapraszam tu byście je zadawali ;)
http://ask.fm/HarrySavana

Życzę miłego dnia :*

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 14

Wysłałam jej SMS z pytaniem o co jej chodzi ale każdy następny SMS było z przeprosinami.
Nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi.
Dobra zadzwonie do niej bo tak sie nie dogadamy.
Po 2 sygnale odebrała.
-Hej.
-Gemma spytam wprost ... O co ci chodzi? Czemu co chwile mnie przepraszasz... Coś zrobiłaś?
Chwile nic nie mówiła.
-Tak zrobiłam.
-Co?
-Ale obiecaj ze sie nie obrazisz ok.
-No dobra, spokojnie. Więc o co chodzi?
Znowu nic nie mówiła tylko w tle słyszałam kobiecy głos.
Pewnie jej mama.
-Sav wybacz muszę kończyć, jutro w szkole ci powiem ok...
Przewrocilam oczami.
Jak by nie mogła teraz tego powiedziec  ale ok.
-No dobrze.
-No to pa.
Jej głos był wesoły czyli sie uśmiechała.
-Pa.
Rozłaczyłam sie i usiadłam na łóżku.
Co ona ma mi takiego do powiedzenia ze boi sie ze mogę obrazić sie na nią...
Hmm no nie wiem... Mam sie bać?
No jutro sie okaże...
Po 22 poszłam sie położyć spać.
Bardzo byłam zmęczona więc zasnelam szybko.

***
W szkole na przerwie siedziałam na ławce z Amy, Clarą i Veronicą.
One cos tam gadały, nie zwracalam na nie uwagi.
Cały czas patrzyłam na Harry'ego. 
Chłopak siedział uśmiechnięty, jak zwykle.
Siedział razem z klasą na ławce.
Cieszył sie cały czas jak głupi do sera.
Oderwałam wzrok od niego i nagle łzy popłynęły po moich policzkach.
Czemu? Moze dlatego ze uśmiecha sie do dziewczyn z klasy?
Szybko nie patrząc na nikogo biegłam na schody by jak najszybciej znaleść się w łazience.
Odziwo korytarz był pusty.
Nikogo nie było.
Nagle ktoś chwycił mnie za rękę.
Lekko wystraszona wyrwałam sie od ucisku i odwrociłam sie w stronę tej osoby która miała czelność za mną iść.
Kiedy spojrzałam na jego twarz... Oslupiałam.
Moje serce biło o 100 razy szybciej.
Co on tu robi?
Czemu za mną przyszedł?
Oparłam sie plecami o ścianę by być troche dalej od niego ale on stanął przede mną blisko... Bardzo blisko.
-Czemu placzesz? 
Zapytał tak delikatnie, jego głos nie drżał ani troche.

Nawet sie nie jąkał.
Nie wiem co mam powiedziec.
Spisciłam głowę na dół by nie patrzeć mu w oczy ale on jak by specjalnie złapał mnie za podbrudek i skierował moją głowę tak bym na niego patrzyla... Prosto w jego szmaragdowe oczy.
Za każdym razem kiedy dotyka mojego policzka moje serce bije jeszcze szybciej.
Moja klatka piersiową unosi sie i opada w bardzo szybkim tempie.
Pewnie zdarzył już to zauważyć.
Ale jego twarz nie okazywało żadnego uczucia.
Nie mogłam odczytać z jego twarzy nic.
Tak jak by był pozbawiony uczuć...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

czwartek, 17 lipca 2014

DZIĘKUJE !!!

Ojej no nie wiem co powiedziec/napisać  :).
Jestem zaskoczona tym że jest już ponad 1000 wyświetlen :D.
Bardzo jestem szczęśliwa i bardzo bardzo wam dziekuje!!!
Nie wiecie jak to cieszy :P
No naprawde nie wiem co napisać to taki wielki szok dla mnie bo blog jest niecałe 3 tygodnie i już takie ... Coś :D 
Bardzo wam za to jeszcze raz dziekuje i serdecznie was pozdrawiam.
Kocham was!! :*
Mam nadzieje ze blog bedzie tak szedł do przodu a was bedzie coraz wiecej i komentarzy bedzie troszke wiecej ;)
No nic... Nie wiem co jeszcze napisać.
Muszę w spokoju sie nacieszyć tym sukcesem :D :D 
Hehehe jeszcze raz dziekuje <3 

A wiem XD mam do was takie pytanko myśle ze większość z was na nie odpowie :).
Pytanie tyczy sie fanfica :D
Waszym zdaniem Harry zakocha sie w Savanie? I czy Savana bedzie go chciała po tym wszystkim?
Czekam na wasze odpowiedzi :)


Całuski :* :* :*


Rozdział 13

-Hejka
Odwróciłam się w stronę dziewczyny.
Siedziała na rowerze i patrzyla na mnie z uśmiechem na twarzy... Czy kiedykolwiek ona była poważna?
Nie wydaje mi sie.

-No hejka a co ty tu robisz?
-A jadę właśnie do cioci ... A ty co obowiązki domowe?
Zasmiała sie.
Serio rowerem z Holmes Chapel do Londynu? No nie ważne...
-No jak widać... A ty tak szybko do domu przyjechałas?
-Ja dzisiaj miałam tylko trzy lekcje... Mama mnie zwolniła bo musiałam jechać do dentysty.
-Acha...
-A ty dalej martwisz się o mojego braciszka?
Zapytała sie przy tym sie lekko zasmiała.
No fajny powód do śmiechu ze martwe sie o jej brata...
-Po co zadajesz głupie pytania?
Gemma się uśmiechnęła.
-Nie martw się o niego to tylko podejrzenie złamania nic wiecej.
Powiedziała uśmiechając się.
Dla niej to nic?!
Serio?!
-To co on zrobił ze ma te podejrzenie złamania?
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Spytaj sie go.
-Chyba śmieszna jesteś...
Przewrocilam oczami na co ona mnie szturchła w ramię.
-Oj no dobra, dobra nie wkurzaj sie.
Sztucznie się usmiechnełam.
-Dobra Sav ja już jadę...
Zeszła z rowera i i mnie przytulila....
Ok...
-Pa
Uśmiechnęła sie do mnie.
-No pa, pa...
Troche to dziwne ale wydaje mi sie ze Gemma jest o wiele milsza od Harry'ego... Ale Amy wmawia mi co innego... Moze po prostu Gemma tak dobrze gra miłą... Ech nie wiem.
Gubie sie już w tym wszystkim.
Kiedy znalazłam sie w domu moja mama patrzyla na mnie wsciekłym wzrokiem.
Mała awanturka sie szykuje widzę...
-Gdzie ty do cholery byłaś?
-Eee no śmieci wyrzucić.
-Tak długo? Obiad zdarzył już wystygnąć...
Przewrocilam oczami.
-No jejku rozmawiałam z Gemmą...
Mama dziwnie sie na mnie popatrzyla.. No tak ona nie wie kto to Gemma.
Myśli ze moimi przyjaciółkami to tylko Amy i Clara.
Nie ograniczam sie w znajomosciach.
-Kto to?
-Nie znasz jej... Zresztą już ci mówiłam kiedyś tam...
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Dramatyzuje... obiad jest jeszcze całkiem ciepły.
Dopiero o 20 skończyłam odrabiać lekcje.
Troszke dużo było ale tez nie moglam skupić sie no bo cały czas coś... Raczej ktoś rozpraszał mnie w głowie.
Gdy wzięłam telefon który leżał na łóżku akurat w tej chwili dostałam SMS.
O od Gemmy.

Eee o co jej chodzi? 



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 12

Czegoś tu brakuje... No tak.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ze nie ma Clary.
Gdzie ona się podziała?
-Amy gdzie jest Clara?
-Zwolniła się do domu bo zle sie poczuła...
Przytalnełam głową.
No ale jakoś przed lekcja wyglądała normalnie tak jak by dobrze sie czuła.
A no tak... Moze znowu nie jadła śniadania w domu.
Trzy ostatnie lekcje minęły tak jak zawsze.
Kiedy wychodzilam z szatni czułam czyjąś obecność za sobą... Na korytarzu kiedy szłam po schodach.
Znowu te perfumy... Sprawiły one ze szybko przyspieszyłam.
Gdy stanełam koło ściany zdałam sobie sprawę jak blisko szedł za mną Harry.

Udawał ze mnie nie widzi kiedy spojrzałam na niego... On zawsze tak robi...
Czasem, nie... Prawie zawsze sie zastanawiam co ja mu takiego zrobiłam ze olewa mnie i traktuje w taki sposób.
Kiedy dotarłam do domu moja mama kszątała się w kuchni a tato oglądał telewizje w gościnnym pokoju.
Ale nigdzie nie widziałam Troya.
-Hej...
Przywitałam sie z nimi po czym zaniosłam torbę do pokoju a pózniej poszłam do kuchni.
-Gdzie Troy?
Spytałam sie mamy.
Mój brat jeszcze rano był.
-Pojechał sportem do Wolverhampton na uczelnie.
-Nie mów ze tym swoim gruchotem...
-No a czym?
Wkurzam sie gdy Troy jeździ tym czymś bo boje sie ze moze mieć wypadek... Te auto nie powinno nawet zostać doprowadzone do ruchu.
Mam nadzieje ze szybko zmieni te auto na jakieś lepsze.
-Boże...
Przewrocilan oczami na myśl o tym.
-Kiedy obiad?
Zapytałam na co moja mama pokazała na worek śmieci.
-Za chwile ale w tym czasie idź to wywal...
Ponownie przewrocilam oczami.
Jestem zmęczona i głodna a do tego cały czas mam w głowie dzisiejszy dzień w szkole... Harry... No ale nie ważne.
Ważne jest to by wywalić worek śmieci...
Szybko ubrałam buty i wyszłam z mieszkania.
Po drodze spotkałam w klatce schodowej sąsiadke ale nie ważne.
Kiedy dotarłem do śmietnika i wywalilam worek usłyszałam tak jak by głos ... Gemmy?!


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Hejka ;)

Wybaczcie ze troszkę pózniej dodalam rozdział niż zazwyczaj ale miałam kilka spraw i tak jakoś wyszło... No nie ważne... 
Co myślicie o tym rozdziale?
;) 
A tak a propos widzę ze tylko 3 osoby czytają moje rozdziały bo tylko one komentują (tak jestem pewna ze to dziewczyny)
Więc nie wiem czy jest sens pisać dalej jak proszę was o jeden komentarz przecież nie zbawi was jedna minutnka na napisanie komentarza co myślicie o rozdziale prawda?

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 11

Kiedy miałam nadzieje ze dojde bezpiecznie do klasy ktoś mnie tak popchnął ze musiałam sie oprzeć rękoma o ławkę by na nią nie upaść.
Co jest... to jest stado bawołów...
W ogóle co ja sie dziwie.
Mogłam poczekać aż wszyscy wejdą do klasy a ja w tedy bez obaw weszła bym  spokojnie nie narażona na staranowanie.
Gdy chcialam podnieść sie z ławki ktoś ponownie na mnie wleciał.
No co jest??
Normalnie lezałam na tej ławce.
Kiedy popatrzyłam w dół zamarłam...
Białe conversy...
Tylko jeden chłopak nosi takie buty.
Jego dłonie opierały sie koło moich a jego ciało opierała sie o moje.
Gdy dotarłam do ławki ocknełam sie i  zobaczyłam ze jestem w klasie.
Co to było?
Jak to możliwe?
Dwa razy wpadł na mnie Styles.
On to zrobił specjalnie czy przez przypadek? Nie wiem...
Ale wiem ze to było jedno z dziwnych lecz przyjemnych uczuć...
Nagle Amy machnela mi kilka razy przed oczami w tedy kiedy ja rozmarzyłam sie...
Yyy... Ona coś do mnie mówiła prawda?
-Ej...
Popatrzylam na nią.
-C..co?
Dziewczyna sie zaśmiała.
-Savana poczuła swój kosmos.
Powiedziała śmiejąc sie przy tym a ja zdziwiona i zdezorientowana popatrzylam na nią.
Co ona własnie powiedziała??
-co?
Dziewczyna ponownie sie zaśmiała i kiwneła w stronę Harry'ego tak by pokazać ze wie ze o nim myśle.
No dobra to nie jest dziwne bo ja o nim myśle prawie cały czas... 
-Widziałam co Styles zrobił...
Nagle poczułam jak moje policzki czerwienia sie kiedy przypomnę sobie to co przed chwila miało miejsce.
Popatrzylam na Harry'ego mając nadzieje ze w jednym stopniu tez o tym myśli i zerka na mnie ale nie... On chyba nigdy na mnie nie popatrzy z własnej woli...
Przynajmniej tak mi sie wydaje...
Nagle gdy tak na niego patrzyłam przypomniało mi sie coś i znowu zrobiło mi sie ciepło na twarzy a policzki były jeszcze bardziej czerwiensze niż wcześniej... 
-Amy pamiętasz kiedy no... Pakowałam sie pod koniec matematyki o chciałam sięgnąć po torbę i w tym czasie szedł Harry i no niechcący dotknelam go... Tam..
Gdy to opowiadalam jeszcze bardziej dziwnie sie poczułam.
W tedy gdy dotknelam go w Te miejsce on nic nie mówił tylko chwile stał w miejscu i kilka razy zerkał na mnie i ruszył dalej.
To naprawde było dziwne uczucie dotknąć chłopaka no wiadomo gdzie.
Amy sie zaśmiała.
- No w tedy pewnie on poczuł swoj kosmos.
Myślałam ze padne ze śmiechu.

- Ta i moze jeszcze stanął mu...
Nagle uświadomiłem sobie ze powiedziałam to na głos gdy Amy patrzyla na mnie bliska wybuchniecia śmiechem.
-Naprawde?
Serio ona o to pyta?
-Weź Amy...
- No co... 
Zaśmiała sie.
Przewrociłam oczami.
Nie wiem nawet kiedy rozgadalam sie z nią na temat pojechania na basen.
Nagle dostałam czymś twardym w kolano... Auć. 
Popatrzylam w dół... Serio?!
Dostałam z mydła... Aha.
-Savana podaj!!
Z końca klasy krzyknął Michael.
-Ty to rzuciłes?
-Sorry nie w ciebie miało trafić tylko w Bena.
Boże jaki zezol.
-Nie podawaj mu.
Odezwał sie za mną Thomas.
Podnioslam te mydło i dałam mu je.
Thomas je wziął i rzucił w Michaela na co on zaczął udawać ze umiera.
Aha?!
-Zostaw mnie ty debilu!!!
Nagle rozległ sie krzyk Bena.
Wszyscy wpadli w śmiech kiedy zobaczyli ze Will dźga go cyrklem.
Dopiero teraz zauważyłam ze nie ma nauczyciela.
Ale chwile pózniej przyszedł i jego mina była bezcenna gdy zobaczył w jakim stanie jest klasa i co robią chłopacy Benowi a mam na myśli Thomasa, Simona, Jacoba, Willa, Michaela i Lucasa.
-Co tu sie wyprawia??
Chłopacy usiedli na swoim miejscu i nikt sie nie odezwał.
Kiedy lekcja sie skończyła chłopacy w ogóle sie nie przyjmowali ze dostali uwagę bo jak sami stwierdzili "bezsilność nauczyciela" czy coś takiego.
Będziemy mieli wykłady od wychowawczyni kiedy dowie sie co tu sie stało...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :)

Hejka ;D

Troszke dłuższy niż zazwyczaj ;) 
Więc co myślicie o tym rozdziale?? 
;) 
I mam prośbę jeśli czytasz moje rozdziały to proszę zostaw komentarz dla ciebie to tylko chwila a dla mnie motywacja do dalszego pisania :* 
Z góry dziekuje ;) 


piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 10

Kiedy wróciłam do dziewczyn Amy widocznie jest na mnie zła.
- Widzę ze zaprzyjazniłaś sie z nią...
Zauważyła blondynka.
-Ale co w tym złego?
Zapytałam się jej bo po jej minie widać ze jej to przeszkadza.
A w ogóle ja sie z nią nie przyjaźnie tylko koleguje... A to zupełnie co innego.
-Ja na twoim miejscu bym na nią uważała...
Popatrzylam na nią zdziwiona.
-Ale o co ci chodzi?
Amy przewróciła oczami.
-Słuchaj... Jej brat to Harry Styles..
Dalej nie rozumialam o co jej chodzi.
-Nie rozumiem...
-Savana... Jej brat to tępy cham...

Nie powinna tak o nim mówić do mnie.
Popatrzylam na nią troche wkurzona...
-No przepraszam ale to prawda.
Przewrociłam oczami i splotlam ręce pod piersią.
-Wracając do tematu... Jeśli Harry jest taki to ona tez jest taka sama... Wkoncu to rodzeństwo.
Miałam dość słuchania jej nawet jeśli miała racje.
Wiem ze ona nie lubi Harry'ego ale niech chociaż tak nie mowi o nim przy mnie.
Wstałam i poszłam w stronę klasy w której za chwile będę miała lekcje... Religie.
-Gdzie jest Sav?
Zapytała Clara.
Zdążyłam tylko zobaczyć jak blondynka wzrusza ramionami.
Kiedy dzwonek zadzwonił podeszly do  mnie przyjaciółki.
Jakoś nie miałam ochoty rozmawiać z Amy.
-Zostawilas torbę...
Amy podoba mi ją a ja ją prawie od niej wyrwałam.
Nic sie nie odezwałam tak jak i ona.
-Sav co się stało?
Zapytała Clara a ja na nią spojrzałam ignorując Amy.
-Nic się nie stało...
Kiedy katecheta otworzył drzwi od klasy wszyscy zaczęli sie wpychać do środka.
No zaraz ktoś na mnie wleci albo staranuje.
Chciałam się odsunąć ale ktoś mnie wepchną przed siebie i wyleciał na mnie prawie całym swoim ciałem.
Juz miałam się na tą osobę wydrzeć ale poczułam woń Tych perfum i wiedziałam ze to On... Od razi chamulec włączył sie w mojej buzi...

CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

witajcie :)

Jak tam 10 rozdział?
Podoba się ;)

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 9

Spojrzałam na Clare a ona wdała się w konwersacje z Amy.
- Ej a to prawda ze nosiłaś naszyjnik z literami "HS"? 
Popatrzylam zdziwiona i troche zirytowana na Gemme bo powiedziła to zbyt głośno i bałam się ze Harry mógł to usłyszeć.
W ogóle skąd takie pytanie?
Co prawda nosiłam w pierwszej klasie literke "H" ale nie aż tak długo by ktoś to zauważył... Ech no dobra... Miesiąc.
-Czemu pytasz?

- Bo Deby tak powiedziała...
Co??
No nie... Ona wszystko musi zmyslec i do wszystkiego sie wtrącać.
Wkurzona podeszlam do niej.
- czemu powiedziałaś Gemmie ze ja niby nosiłaś naszyknik z inicjałami... Wiesz kogo...
Dęby się zaśmiała.
- No bo nosiłaś.
Gemme popatrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Wcale nie...
- Oj no wszyscy wiemy że podoba ci się Harry Styles.
Nagle jej koleżanki zdziwione zaczęły szeptac typu "ona się w nim zakochała" itp.
Boże!!
- No ale nie nosiłam żadnego "HS"!
Cały czas się ze mną sprzeczała.
-Czyli nosiłaś HA!
Przewróciłam oczami.
- Wiesz co... Niech ci bedzie ale ja wiem swoje...
Usiadłam z powrotem koło Gemmy.
- A ja swoje...
Odezwała sie Deby.
Ugh no dobra... Miałam kiedyś jego inicjały powiększone na telefonie... Ale te literki były dość małe...
- Czyli nosiłaś.
Stwierdziła Gemmy a ja splotlam lecę pod piersią i popatrzylam na nią wkurzona.
-Nie.
Powiedziałam stanowczo i przewrociłam oczami.
- No ale mi mozesz powiedziec... 
- No własnie mówię... Nie...
- Ale ja i tak wiem ze nosiłaś...
Powiedziała uśmiechnięta.
- Niech ci bedzie...
Miałam dość sie kłócić z nią jak i z Deby...
Chwile pózniej zadzwonił dzwonek i z powrotem poszłam do klasy.
Wiedziałam ze bedzie nudno no ale ze aż tak?? Masakra...
Modliłam się by jak najszybciej zadzwonił dzwonek bo tak ta baba przynudza ze zaraz zasne... To co ze dopiero minęło 5 minut lekcji... Ja chce żeby sie już skończyła!!
Ech kiedy lezalam oparta rękoma na ławce kontem oka szukałam wzrokiem Harry'ego ale nie mogłam go znaleść.
Zorientowałam sie ze siedzi z tylu a nie będę sie odwracała bo zauważy ze na jego patrzę a tego nie chce.
Kiedy już powoli zasypiam zadzwonił dzwonek... Wreszcie!! Myślałam ze ta chwila nie nastąpi nigdy... Ta lekcja tak strasznie sie dluzyla ze myślałam ze trwała ona z 2 godziny!
Na przerwie poszłam z Amy i Clarą na ławki usiąść sobie i spokojnie zjeść kanapki.
Kiedy dziewczyny jadły ja musiałam iść do łazienki.
Gdy byłam w drodze do łazienki wpadłem na Gemme.
- Heej.
Powiedziała taka uratowania jak by widziała mnie pierwszy raz w tym dniu.
- Witaj ponownie.
Dziewczyna sie zaśmiała a ja tylko usmiechnelam sie sztucznie.
Kiedy popatrzylam za plecy Gemmy zauważyłam jak Amy patrzy na mnie złowrogim wzrokiem.
Jest na mnie zła? Za co??



CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

witajcie :D

Co myślicie o tym rozdziale? A i co myślicie o Gemmie i Deby? 
Kogo bardziej lubicie?
A moze lubicie innego bohatera tego fanfica?
Ciekawa jestem ;) :*



środa, 9 lipca 2014

Rozdział 8

-Gemm... A co się stało Harry'emu w dłoń?
Zapytałam zatroskana a dziewczynie pojawił się uśmiech na twarzy.
- A co martwisz się o mojego braciszka?
Zasmiala się na co ja trochę poczułam sie nieśmiało.
No oczywiście że się martwię ale nie powiem jej tego...
- Tylko się pytam...
Bronię się na co ona się ponownie uśmiecha.
- Sama sie go spytaj...
Popatrzylas na nią zdziwiona a ona promienieje z radości.
- Oszalałaś prawda?
- Heh... No to tak... Pytasz mnie co się stało mojemu kochanemu braciszkowi ... Szczerze to nie wiem bo ja mu tylko rano obandażowałam dłoń....
Hmm... Czyli nie dowiem się co mu się stało.
Przytaknełam głową a ona przyblizyła się do mnie.
- Czy to prawda że zakochałaś się w moim bracie?
Gemma spytała taka zaciekawiona.
Nie powiem ze nie ale troszkę zdziwiła mnie tym pytaniem.
Zabardzo nie wiedziałam co mam powiedzieć więc tylko przytaknełam głową.
- Ale on i tak mnie nie lubi...
Szybko dodałam.
Popatrzylam na Harry'ego, siedział troche dalej z całą moją klasą.
- No bo bardzo nie miłe rzeczy mówi o tobie w domu...
Kiedy to do mnie dotarło oderwałam wzrok od chłopaka i zdziwiona popatrzylam na Gemme.
W prawdzie byłam tego świadoma że w ich domu to miło ja nie jestem przedstawiana z ust Harry'ego ale myślałam że to tylko moje chore urojenia.
W sekundzie mój humor się zmienił i spuściłam głowę.

Eh... Mówi się trudno.
Styles mnie nie lubi i chyba nigdy nie polubi.
Popatrzylam jeszcze raz na chłopaka i próbowałam sobie wyobrazić to jak mnie obraża ale... Nie potrafię...


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

Hejka ;)

Więc jak wam podoba się ten rozdział?
Wybaczcie jeśli są jakieś błędy czy coś ale ten rozdział pisze na telefonie... Tak jakoś wyszło :D 


Rozdział 7

Kiedy byłam już w domu zjadłam obiad i zabrałam się za odrabianie lekcji.
w trakcie odrabiania lekcji wracałam myślami do tego tak Will ośmieszył Harrego.
Jestem pewna że Will to powiedział tylko po to żeby zabłysnąć... Czym? Głupotą? Na pewno!
Harry nie jest aż tak głupi, ma swój rozum.
Mam nadzieje że Harry to olał i się nie będzie tym debilem przejmował... zresztą Harry kiedykolwiek czymś się przejmował? ee chyba tylko swoimi ocenami.
On wszystko olewa więc...
Ech... no dobra w końcu muszę zabrać się za te lekcje bo nawet jeszcze nie zaczęłam.
Następnego dnia w szkole mają być jakieś chore warsztaty na dwóch pierwszych lekcjach.
Jak zawsze pewnie o uzależnieniach.
No i miałam racje.
Pierwsza lekcja była śmieszna, Praktycznie nikt nie słuchał tej kobiety.
Nie potrzebnie się produkowała.
Jedyna rzecz mnie strasznie wnerwiła bo debil klasowy Ben zaczął wyzywać mojego idola.
Wiem z mojej strony to nie dojrzałe że pokazałam mu środkowy palec ale no ja nie potrafię opanować swojej złości.
Do tego dostałam minusa ee czyli po języku tej baby upomnienie za to... serio?? Ona nas traktuje jak małe dzieci ....
Na szczęście dzwonek szybko zadzwonił (tak mi się wydaje że szybko ale minełóo normalnie 45 minut lekcji).
Nagle gdy się odwróciłam zauważyłam na ławce siedzącą Gemme więc usiadłam koło niej.
-Hej.
Przywitała się ze mną  jak zwykle uśmiechnięta.

-No hej, co teraz masz?
Zapytałam zaciekawiona a ona wsakazała na klasę obok.
-Też masz te warsztaty?
Zapytałam a ona tylko przytaknęła głową.
 Kiedy rozmawiałam z Gemmą przysiadły się do nas Amy i Clara a chwile później Deby z dwiema koleżankami.
Boże...
-Wiesz jak ta baba mnie wkurzyła...
-A co się stało?
Przewróciłam oczami na myśl o tym.
- Pokazałam środkowy palec do takiego palanta kory zaczął obrażać mojego idola a ona wstawiła mi minusa za to.. zresztą wisi mi to...
-A do kogo pokazałaś środkowy palec? Do Harrego?
Gdy to usłyszałam popatrzyłam na nią zdziwiona.
-No oczywiście że nie... nigdy bym tego nie zrobiła.. do Bena.
-To ciota...
Oznajmiła Gemma na co za chwile obie się śmiałyśmy.
Kiedy popatrzyłam na Harrego przypomniało mi się coś.


CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :D

witajcie :P 

Co myślicie o tej części?


poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 6

Cały dzień przyglądałam się mu ale on ani razu nie popatrzył na mnie.
Tak jak bym w ogóle nie istniała.
Ostatnia lekcja to był angielski.
Nauczycielka podzieliła klasę na 3 grupy.
Ja byłam z Amy, Clarą, Veronicą, Michaelem, Simonem i Jonem.
Mamy napisać o głównym bohaterze naszej lektury.
Ugh nudyyyy!!!
-Zobaczcie jakiego mam plemniora...
Co??
Powiedział to Michael a wszyscy w naszej grupie zaczęli się śmiać... oczywiście ja też.
Michael trzymał długą zastygniętą gumę która była przyczepiona to plastikowej etykiety by się trzymała ta etykieta np. na oknie.
-Tak wy też tak kiedyś wyglądaliście.
Wskazał na swojego eee "plemniora"?!
-Ty też stary...
Odezwał się jego przyjaciel Simon.
Nagle z drugiej grupy w której był Harry odezwał się Will.
-Wy słyszeliście co on powiedział?
Gdy się nas pytał śmiał się jak głupi.
-Kto?
Spytał się Jon.
-On...
Wskazał na Harrego który rozmawiał z Paulem.
-A co on powiedział?
Spytała się Veronica.
- Że będzie bogaty gdy sprzeda ropę... z reki...
Nagle z mojej grupy wszyscy powiedzieli w tym samym czasie "fuu".
Coś nie wierze żeby Harry coś takiego powiedział.
-Jaki debil...
Nagle odezwał się Michael...
Popatrzyłam na niego tym samym wzrokiem co na Amy kiedy powiedziała z\że Harry to kaleka.
Nic się do niego nie odezwałam tylko puściłam to mimo uszu.
Wiem że go nikt tu nie lubi... powinni dostać nagrodę za to że tak dobrze umieją udawać przyjaciół... Fałszywych przyjaciół.
Po ostatniej lekcji szybko poszłam do szatni po kurtkę i gdy z niej wychodziłam nie chcący wpadłam na kogoś... Harry.
Chwile na mnie spoglądał a ja szybko stamtąd wyszłam bo nie chciałam by zobaczył jak robię się czerwona na policzkach.
Tak czy inaczej kiedy wychodził z szatni szedł i patrzył na mnie....a ja czekałam na Clare.

Spuściłam głowę by nie zauważył że mam rumieńce da policzkach.
Kiedy wyszedł ze szkoły poczułam wielką ulgę.
W tamtej chwili kiedy wpadłam na niego i popatrzyłam mu w oczy moje serce biło chyba 100 razy na sekundę..

CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ :* 

Taka niespodzianka :D

Postanowiłam dzisiaj dodać jeszcze jeden rozdział :D.
Mam nadzieje ze spodoba wam się :* 







Rozdział 5

Następnego dnia jak zawsze gdy szłam do szkoły zachodzę po Clare.
Kiedy szliśmy w stronę szkoły zauważyłam pewne auto...  reno clio, srebrne...
Więc wiemy że dzisiaj będzie w szkole.
Piętnaście minut później dotarłyśmy do szkoły.
Wreszcie.
Nigdy się nie ciesze ale taka pogoda jest że szybko pragnęłam być w szkole.
-Co mamy pierwsze?
Spytała Clara.
Ja jej nie odpowiedziałam bo byłam za bardzo zajęta przyglądaniu się chłopakowi o szmaragdowych oczach.
Jego oczy są hipnotyzujące i łatwo można w nich zatonąć, jego uśmiech jest zniewalający a gdy pojawiają się dołeczki na jego policzkach to dodają mu uroku i wygląda strasznie uroczo.
A jego postawa ciała... o jejku czemu tu jest tak gorąco??
Serce jak zawsze przyśpieszyło a motylki w brzuchu się obudziły.
Czuje to na co dzień gdy spojrzę na niego.
Kiedy szłam nie przestawałam na niego patrzeć ale nagle zauważyłam coś niepokącego... Jego lewa dłoń jest obandażowana.
Coo?? Jak? Dlaczego? Co się stało? Martwię się...

Jak to zobaczyłam odwróciłam się w stronę dziewczyn.
Nawet nie zauważyłam ze Amy podeszła do nas i przez to na nią wpadłam.
- Co ty taka zamyślona?
Spytała Amy a ja na nią popatrzyłam a później na Harrego i z powrotem na nią.
- Czemu Harry ma bandaż na dłoni?
Amy popatrzyła na niego i wzruszyła ramionami.
- Kaleka nie uważał i...
Przerwała w połowie zdania kiedy na mnie popatrzyła... mierzyłam ją złowrogim wzrokiem.
- Nie masz prawa tak o nim mówić.
- A on mógł na ciebie mówić jeszcze gorsze rzeczy?
Nie musiała mi tego przypominać.
Od razu mój wyraz twarzy ze złej zmienił się na smutną, przybitą.
Blondynka popatrzyła na mnie z przejęciem... widać że żałowała że to powiedziała.
- Sav nie chciałam tego powiedzieć.. przepraszam...
Ale po co to powiedziała?
To mnie zabolało.
- Dobra wybacz Sav... a co jest twojemu księciu na białym koniu to ja nie wiem...
Kiedy to powiedziała ja się zaśmiałam tak jak Amy.

Kilka minut później zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję.... biologia.
Gdy zajęliśmy swoje miejsca w ławkach tradycyjnie moje oczy szukały pewnego chłopaka z lokmi na głowie... ach znalazły go.
Naprawdę wygląda słodko.
-Spytam się go...
Co powiedziała Amy? Kogo Harrego?
No chyba nie?!
-Co?
Za późno...
-Co ci się stało w rękę?
Kiedy Harry popatrzył na nią na jego twarzy pojawił się grymas.
Nagle bez głośnie powiedział do niej "gówno"
AHA?
Ale dojrzała naprawdę...
Amy skrzywiła się i wróciła na swoje miejsce.
-Widziałyście to?
Spytała mnie i Clare.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami.
-Jaki cham...
Oznajmiła Clara.
Dobrze że ja się go nie spytałam bo by odpowiedział jeszcze gorzej i bym była cały dzien zdołowana.
Dobra nie myślę o tym... ech muszę się skupić na lekcji..
A tak w ogóle jaki temat jest?
A no nie ważnie.. znowu to samo...


Witajcie :D 


CZYTASZ---> DAJ  KOMENTARZ 

Wybaczcie że tak późno rozdział ale miałam problem z internetem ale już jest ok :P
Więc jak podoba wam się ten rozdział?









piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 4

Kiedy szłam do szatni spotkałam Gemme, siostra Harrego.
Jest ode mnie jak i od niego o rok młodsza... dziwne ze wybrała te same technikum.
-Heej...
Dziewczyna przeciągnęła literę "e".
-No siema... Też już idziesz do domu?
Spytałam a ona przytaknęła głową.
-Ta ... tylko czekam na Harrego... Może wiesz gdzie jest mój braciszek?
Powiedziała to z zadziornym uśmieszkiem na twarzy, chyba ona wie ze mi sie podoba jej brat.
-Eee... teraz mieliśmy matmę więc pewnie jest jeszcze w klasie.
Trochę się jąkałam a Gemma przewróciła oczami na wieść o tym ze jej brat jest jeszcze w klasie.
Nic nie mówiąc poszła na gore a ja do szatni.

***
-Już jestem.
Odparłam gdy weszłam do domu.
Mieszkam w bloku na samej górze.
Wszędzie mieszkają tu same stare babcie.
Ja z bratem Troyem zawsze śmiejemy się że to jest osiedle spokojnej starości.
A mówiąc o moim bracie gdy szłam do swojego pokoju usłyszałam dziwny warkot... Ach ten złom mojego brata.
Niech on jak najszybciej go zmieni zanim zdarzy się jakiś wypadek.
Troy jest ode mnie starszy, ma 22 lata.

Teraz powinnam opisać jego zainteresowania i gdzie studiuje ale powiem szczerze ze nie wiem bo mnie to za bardzo nie interesuje.
-Hej mamo i tato...
Powiedział taki uradowany a rodziców nie ma w domu.
-Nie ma rodziców...
Krzyknęłam ze swojego pokoju.
Chwilę później rozmawialiśmy o szkole i o różnych pierdach.
Mój brat, mama a tym bardziej tato nie wiedzą że jestem zakochana, po co im to wiedzieć.
przeżyją bez tej informacji.


heejka 

CZYTASZ----> DAJ KOMENTARZ

jak wam podoba się ten rozdział? 
:* 

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 3

Poszłam z dziewczynami na świetlice... On wszędzie jest tam gdzie ja?
Siedział z kolegą Willem.. Coś pisali.. A no tak matematyka zaraz, to pewnie zadanie domowe.
Usiedliśmy dwa stoliki dalej.
Tradycyjnie każda z nas wyciągnęła telefon i zajęła się sobą.
Nagle Will przeszedł koło nas by coś wywalić do śmietnika i kiedy wracał zaczepiłam go.
- Co robicie?
Zapytałam zaciekawiona.
- a zadanie z matematyki.
Przytaknęłam głową.
Nagle Harry się wyrwał.
- Gówno ich to obchodzi...
Popatrzył na Willa i wrócił do pisania.
Zdziwiłam się gdy to powiedział.
Will wrócił na swoje miejsce a ja siedziałam jak wryta...
- Jaka kultura...
Odparła Clara a Amy przytaknęła głową i złowrogo popatrzyła w ich strone.
Ja tylko spuściłam głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
Wow aż tak nie były nigdy interesujące jak teraz.
-Sav.. co jest?
Zapytała z troską Amy.
Wzruszyłam ramionami i popatrzyłam na nią.
-Nie słyszałaś?
Spytałam a Clara się wtrąciła.
-Ale on to mówił do nas...
-Ale ja się spytałam... i mam wrażenie jak by on to powiedział do mnie...

Spuściłam ponownie głowę... Może i te słowa były skierowane do nas ale ja czułam jak by były tylko i wyłącznie do mnie... no nie zaraz będę płakała.
To boli.. cholernie boli.
-Weź nie przejmuj się.
Poklepała mnie po plecach blondynka i patrzyła ponownie złowrogo na nich.
-To kawał chama nic więcej...
Szepnęła Clara.
-Może i tak ale ja tak nie uważam.
Odparłam.
Amy przewróciła oczami a ja spojrzałam w stronę Harrego i Willa.
Widocznie już skończyli przepisywać bo pakowali zeszyty do plecaka.
Czemu on jest taki?
Co ja mu zrobiłam?
Gdy szli w stronę drzwi od świetlicy głupia popatrzyłam się na niego... ale jak zawsze on ignorował mnie chodź widział ze patrze na niego.
Nagle zadzwonił dzwonek.... ech matma...
Na matmie jak zawsze... nudno... jedyna interesująca rzecz była ta kiedy Harry podszedł do tablicy i rozwiązywał zadanie i je tłumaczył.
Ooo takiego nauczyciela to ja bym chciała na własność.
Tylko ja się zrobiłam czerwona kiedy Harry był przy tablicy... jak to Amy mówi... puściłam buraka.
I w tedy Amy która siedzi dwa rzędy dalej ode mnie powiedziała bez głośnie "widziałam" tak by nauczycielka jej nie usłyszała i za chwile się śmiała razem z Clarą.
A no niestety one siedzą razem a ja sama.
Bo głupia nauczycielka wymyśliła tak że porozsadza nas pod względem wzrostu.
Amy i Clara są ode mnie wyższe.
No czemu jestem taka niziutka?
Mam zaledwie 160 cm.... ech.. a Harry to w ogóle wysoki jest.
Najwyższy z klasy... Nawet jest wyższy od kilku nauczycieli... Ma około 178 cm.
Wow...
Gdy przechodzę koło niego czuje się jak jakiś krasnal lub kurdupel... zresztą to to samo... Masakra...
Wreszcie matma się skończyła... tak teraz tylko do domciu...

CZYTASZ ----> DAJ KOMENTARZ :* 


No to jest rozdział 3 :) nie było tyle komentarzy pod 2 rozdziałem ile myślałam że będzie no ale trudno.
Mam nadzieje ze podoba wam się ten rozdział :D


środa, 2 lipca 2014

Rozdział 2

Nagle wreszcie oczekiwany dzwonek zadzwonił.
Ta lekcja była strasznie nudna... Masakra...
Gdy pakowałam książki do torby tradycyjnie musiałam zerknąć na Harrego.
On również jak wszyscy pakował książki... śmiał się razem z kolegami, był wesoły.
Ten jego uśmiech jest czarujący i uroczy, a jego oczy są takie piękne i słodkie.. a jego loczki... i to w jaki sposób je poprawia...

Ugh Savana uspokój się!
Nagle gdy szłam w stronę wyjścia z klasy Amy na mnie skoczyła cała uradowana.
-Boże nie strasz ok...
Zrobiła smutną minę.. udawaną smutną minę...
-Wybacz...
Spuściła głowę ale zaraz zaczęła się śmiać.
Ona zaczęła coś do mnie nawijać ale ja się interesowałam czymś... eee poprawka.. kimś innym.
Czemu on jest taki idealny? Te włosy, oczy, uśmiech, styl.. budowa ciała.
A mówiąc o budowie ciała.. w minione wakacje byłam z rodzicami na plaży Fistral Beach w Newquay.
Jest tam strasznie pięknie.. ale wracając do tematu.
Gdy wracałam z plaży do hotelu w którym się zatrzymałam z rodzicami i Troyem w przeciwną stronę szedł chłopak bez koszulki, w samych szortach i klapkach mając okulary przeciwsłoneczne na nosie.
Strasznie się zdziwiłam bo to był Harry...
Patrzył na mnie również zdziwiony ale nie spodziewałam się po tym nic więcej.
W tamtej chwili strasznie byłam zdenerwowana... naprawdę aż mi się trzęsły dłonie i ledwo mogłam utrzymać telefon.
Pamiętam ze pierwsza moja myśl to była "jak wyglądam" itp.
Heh.. Najdziwniejsze było to że Harry wraz ze swoją rodziną zatrzymał się w tym samym hotelu co ja...
Widywaliśmy się co dziennie przez cały tydzień ale po za spojrzeniami nie było nic... spodziewałam się tego.
Mogłam do niego zagadać ale za bardzo się bałam... Czego? Nie wiem...
Bolało mnie to... byliśmy tak blisko...
Czemu życie nie jest takie łatwe?
-To co idziemy na świetlicę?
Drugi raz z zamyśleń wyrwała mnie Clara.
- Ok...
Odparłam.
Gdy miałam już ruszyć i wyjść wreszcie z tej cholernej klasy.. Automatycznie stanęłam w miejscu gdyż przeszedł koło mnie On.. Ale jak zawsze w szkole udaje że mnie nie widzi.
Poczekałam chwile by odszedł trochę i dopiero ja wyszłam... Oj nie chce by pomyślał ze go sledze.
O przepraszam, ja już niby go "śledzę"...
Dowiedziałam się od jego kolego że Harry mu powiedział ze ja go ee śledzę...
Ha, Ha, Ha... niech sobie nie pochlebia...
Podoba mi się, i to bardzo no ale proszę, ja nie mam co robić tylko chodzić cały czas za nim? Serio?


Hejjjjj :D

Dodałam drugi rozdział dla was tylko ze był jeden komentarz pod pierwszym rozdziałem :/ no ale dobra....
A ten jak wam się podoba?
Proszę jeśli czytasz to zostaw komentarz :* 
Mam nadzieje ze teraz na pewno będzie 6 komentarzy :D bo jak nie to jutro nie będzie następnego rozdziału XD :P 
hehehe 

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 1

Poprawiłam bransoletki na lewym nadgarstki.
Nosiłam je już od kilku dni żeby ukryć swój mały, bolesny sekret.
Nie chcę by ktoś widział moje nadgarstki... wyglądają okropnie... tak, tak... tnę się.
Mam problemy z którymi nie potrafię sobie poradzić.
Wim że to mi nic nie da ale ból który sobie sprawiam odwraca od przykrych wspomnień... przeżyć.
Nie lubię gadać o swoich problemach... ale wiem że człowiek nie powinien siedzieć zamknięty w sobie.
Nie widać tego po mnie ale ja jestem strasznie wrażliwa.
Nie potrafię znieść wszystkich obelg i obraźliwych tekstów w kierunku mojej osoby. Próbuje być silna... pokazać światu ze nie jestem mięczakiem.. pff to tylko moje gadanie.
Zawsze gdy ktoś mnie obrazi, powie nie miłe słowo...
Mówiąc ktoś mam namyśli chłopaka który jest dla mnie bardzo ważny... Harry.
Gdy zrobi coś, cokolwiek... nawet pokaże do mnie te żałosne, nic nie znaczące "fuck-you" udaje że mnie to nie rusza, nie obchodzi, nie boli... Ale w rzeczywistości wystarczy że wrócę do domu wszystko sobie przypominam i płaczę cicho po kątach...
To strasznie boli... naprawdę.
Z zamyśleń wyrwała mnie moja przyjaciółka Clara... ach tak... jesteśmy na lekcji... historia..
-Bo dzisiaj planuję wyjść z Amy i może...
Przerwała w połowie zdania.
Popatrzyła na mnie  lekko zdenerwowaną miną.
-Ty mnie nie słuchasz...
Nic nie odpowiedziałam tylko na nią popatrzyłam.
Od razu zauważyła że coś jest nie tak...
-Ej co się stało?
















Wzruszyłam ramionami.
- Nie nic...
Nie chciałam zawracać sobą jej głowy... Po co jej to.
-No jak nic.. przecież widzę...
Ponownie wzruszyłam ramionami i zaczęłam bazgrać długopisem na tyle zeszytu gdzie zauważyłam wcześniej przeze mnie napisany napis " Hazza < 3 ".
Na chwilę zamknęłam oczy i mocno je zacisnęłam... wspomnienia, bolesne wspomnienia...
Nie chcę cierpieć...
Szybko zamknęłam zeszyt i popatrzyłam na Clarę.
Patrzyła na mnie zdziwiona, ale nic nie mówiła.



I oto pierwsza część fanfic'a Strong :D 
Czy tylko ja jestem tak podekscytowana XD 
Chyba :P
Mam nadzieje ze podoba wam się :)
Następna część pojawi się jutro ale pod warunkiem ze będzie co najmniej 5 lub 6 komentarzy :*
Liczę na was :D 

Wstęp

... Każdy dorosły myśli ze życie nastolatki to cud, miód i malinki... mylą się.
To nie jest bajka w której wszystko się dobrze układa.
Czasem mam dość tego cholernego życia.
Do tego że mam problemy z rodzicami, w szkole i w klasie znajdzie się ktoś taki kto musi mnie obrzucić chamskimi wyzwiskami.
Do tego nienawidzę swojego imienia... Savana. Lepszego moi rodzice nie mogli wymyślić.
A przechodząc do głównego powodu tego że moje życie nastolatki to chłam powiem tak... u innych są dobre i złe chwile, ale u mnie są tylko te złe.
Kiedyś lubiłam chodzić do szkoły, wręcz uwielbiałam bo wszystko olewałam i nie miałam powodu do zmartwień.
A teraz? hmm... teraz to wszystko się zmieniło.
byle małą głupotą się przejmuję co ktoś powie... a szczególnie gdy powie coś złego osoba która jest dla mnie w szczególnie ważna.
Ta osoba to nijaki Harry.
Doszedł do mojej klasy w pierwszej klasie technikum... nikt go nie znał ze szkoły bo nie pochodził z Londynu tylko z Holmes Chapel.
Trochę daleko od Londynu.
Wydawał się on bardzo sympatycznym chłopakiem.
Na początku go w ogóle nie zwracałam na niego uwagi... aż do pory kiedy zaczął znaczyć dla mnie coś więcej niż kolega z klasy.
Rozmawiałam z nim normalnie jak koleżanka z kolegą...
Jak mówiłam wydawał się sympatyczny jak i zabawny.
Z każdym dniem darzyłam go to większym uczuciem.
W tamtej chwili chciałam by wiedział co do niego czuję.
Nie pamiętam dokładnie ale gdzieś przed przerwą świąteczną w grudniu koleżanka z klasy Deby namawiała mnie bym napisała karteczkę do niego a w niej to co czuje... głupia posłuchałam się jej...
Następny dzień był najgorszy.
Deby spytała się go czy może podejrzewa kto to mógł do niego napisać on obojętnie powiedział ze go to nie obchodzi a później dodał ze spalił tą kartkę.
Był to cios w moje serce.
Cały czas chodziłam przybita.
Później Deby wygada Harremu że to ja byłam autorką tego "liściku".
Od tamtej pory ani razu nie rozmawiałam z Harrym gdy dowiedział się ze mi się podoba.
On mnie unika a nawet czasem poniża przy kolegach swoich.... to strasznie boli.
Teraz z chęcią bym usunęła ten dzień z mojego życia magicznym przyciskiem.
Gdyby nie ta cholerna karteczka i ta Deby...
Teraz z nią nie utrzymuje kontaktu...
W tej chwili jestem w drugiej klasie.. kilka osób z klasy nie zdało łącznie z nią...
Całe szczęście...
Te bolesne chwile w szkole pomagają mi przetrwa moje przyjaciółki Amy i Clara.
Amy to taki typ osoby zwariowanej, przy niej nie da się nudzić.
Zazdroszczę jej tego ze jest taka chudziutka.
Chciałabym mieć taką idealną figurę jak ona.
Clara to wesoła dziewczyna nie wiem czemu inni mówią na nią "smutas"...
A jej zaś zazdroszczę lekko kręconych włosów.. są takie śliczne.
Moim zainteresowaniem jest plastyka.
Uwielbiam szkicować.
Chciałabym pójść na studia plastyczne, ale teraz czego chcę to być szczęśliwa u boku Harrego...
Ale to niemożliwe...

HEJKA :D

I oto jest wstęp to mojego fanfica :* zapowiada się ciekawie? 
Mam nadzieje że będziecie czekać na pierwszą część :*