Kiedy szliśmy w stronę szkoły zauważyłam pewne auto... reno clio, srebrne...
Więc wiemy że dzisiaj będzie w szkole.
Piętnaście minut później dotarłyśmy do szkoły.
Wreszcie.
Nigdy się nie ciesze ale taka pogoda jest że szybko pragnęłam być w szkole.
-Co mamy pierwsze?
Spytała Clara.
Ja jej nie odpowiedziałam bo byłam za bardzo zajęta przyglądaniu się chłopakowi o szmaragdowych oczach.
Jego oczy są hipnotyzujące i łatwo można w nich zatonąć, jego uśmiech jest zniewalający a gdy pojawiają się dołeczki na jego policzkach to dodają mu uroku i wygląda strasznie uroczo.
A jego postawa ciała... o jejku czemu tu jest tak gorąco??
Serce jak zawsze przyśpieszyło a motylki w brzuchu się obudziły.
Czuje to na co dzień gdy spojrzę na niego.
Kiedy szłam nie przestawałam na niego patrzeć ale nagle zauważyłam coś niepokącego... Jego lewa dłoń jest obandażowana.
Coo?? Jak? Dlaczego? Co się stało? Martwię się...
Jak to zobaczyłam odwróciłam się w stronę dziewczyn.
Nawet nie zauważyłam ze Amy podeszła do nas i przez to na nią wpadłam.
- Co ty taka zamyślona?
Spytała Amy a ja na nią popatrzyłam a później na Harrego i z powrotem na nią.
- Czemu Harry ma bandaż na dłoni?
Amy popatrzyła na niego i wzruszyła ramionami.
- Kaleka nie uważał i...
Przerwała w połowie zdania kiedy na mnie popatrzyła... mierzyłam ją złowrogim wzrokiem.
- Nie masz prawa tak o nim mówić.
- A on mógł na ciebie mówić jeszcze gorsze rzeczy?
Nie musiała mi tego przypominać.
Od razu mój wyraz twarzy ze złej zmienił się na smutną, przybitą.
Blondynka popatrzyła na mnie z przejęciem... widać że żałowała że to powiedziała.
- Sav nie chciałam tego powiedzieć.. przepraszam...
Ale po co to powiedziała?
To mnie zabolało.
- Dobra wybacz Sav... a co jest twojemu księciu na białym koniu to ja nie wiem...
Kiedy to powiedziała ja się zaśmiałam tak jak Amy.
Kilka minut później zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję.... biologia.
Gdy zajęliśmy swoje miejsca w ławkach tradycyjnie moje oczy szukały pewnego chłopaka z lokmi na głowie... ach znalazły go.
Naprawdę wygląda słodko.
-Spytam się go...
Co powiedziała Amy? Kogo Harrego?
No chyba nie?!
-Co?
Za późno...
-Co ci się stało w rękę?
Kiedy Harry popatrzył na nią na jego twarzy pojawił się grymas.
Nagle bez głośnie powiedział do niej "gówno"
AHA?
Ale dojrzała naprawdę...
Amy skrzywiła się i wróciła na swoje miejsce.
-Widziałyście to?
Spytała mnie i Clare.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami.
-Jaki cham...
Oznajmiła Clara.
Dobrze że ja się go nie spytałam bo by odpowiedział jeszcze gorzej i bym była cały dzien zdołowana.
Dobra nie myślę o tym... ech muszę się skupić na lekcji..
A tak w ogóle jaki temat jest?
A no nie ważnie.. znowu to samo...
Witajcie :D
CZYTASZ---> DAJ KOMENTARZ
Wybaczcie że tak późno rozdział ale miałam problem z internetem ale już jest ok :P
Więc jak podoba wam się ten rozdział?
mega, jak zawsze :* /M.K.S.
OdpowiedzUsuń